poniedziałek, 19 marca 2018

Kowno – Wilno – Troki VII/2013

           Podróż niezbyt długa, bo raptem tylko trzy dni. Niektórzy określiliby ją jako „powrót do korzeni” Ja swoich tam nie mam, wiec dla mnie była to podróż do historii. Chociaż słyszałam, wiedziałam, to dopiero teraz, kiedy zobaczyłam, dotknęłam, przekonałam się ile jest tam polskości. Ale po kolei. Pierwsze na naszej trasie było Kowno. Jest drugim, co do wielkości miastem Litwy. Położone jest u zbiegu dwóch wielkich rzek, Niemna i Wilii.
      Kowno ma nieformalny status drugiej stolicy państwa. Związane jest to z sytuacją, jaka zaistniała na początku dwudziestolecia międzywojennego, kiedy Wilno zostało zajęte przez Polaków pod wodzą generała Żeligowskiego. Spośród wielu miast na nową, tymczasową stolicę Litwy wybrano Kowno. Miasto nie zrobiło na mnie wrażenia, a wręcz rozczarowało. Drugie co do wielkości, okresowo stolica, jednak to co zobaczyłam nie potwierdziło znaczenia miasta. Niewiele zabytków, ale to nie miałoby takiego znaczenia. Ogólnie miasto biedne niczym nasze miasteczko powiatowe. Spośród zabytków z pewnością zamek. Pierwszy stanął w tym miejscu w XIV w. Zbudowano go z polnych kamieni , a górę z cegieł. Był ewenementem na tamte czasy, gdyż większość warowni była wówczas drewniana. Pod koniec wieku Krzyżacy zdobywają zamek , niszczą i w latach 90. XIV wieku w tym samym miejscu budują nową krzyżacką warownię . Pozostałości zachowane do naszych czasów, są z tejże warowni krzyżackiej. Nieregularny czworobok, cztery wieże, dwa mury obronne i fosa. Chociaż zamek stracił swoje znaczenie strategiczne po bitwie pod Grunwaldem, to w XVI w. go wzmocniono i dobudowano basteję. Do XVIII wieku w zamku było więzienie. Lata zniszczeń przez pożary, powodzie i budowę na jego terenie domów spowodowało, że w pierwszej połowie XVIII wieku zawaliła się części murów z dwiema basztami. Około 1954 roku wykonano prace restauracyjne, nadbudowując część wieży i murów. Obecnie zachowane są dwie baszty, fragment murów, basteja z XVI wieku i fragment fosy.
  
      Spacerując wokół zamku, wzdłuż rzeki, na terenie rozciągającego się tam parku,
docieramy do zrujnowanego gotyckiego kościoła św. Jerzego oraz dawnego klasztoru bernardynów. Kościół zbudowano w latach 1487 – 1502 i od tego czasu ulegał licznym zniszczeniom, m.in. w czasie pożaru w 1603 roku, najazdu moskiewskiego w latach 1656 i 1659 oraz przejściu wojsk napoleońskich w 1812 roku. Funkcje sakralne pełnił przez z licznymi przerwami. Na początku XIX wieku był magazynem. W latach 1864-1940 – kościołem seminaryjnym, w 1954 r. na nowo stać się magazynem. Suszono też w nim spadochrony. Dziś próbuje się przywrócić jego znaczenie. W świątyni odbywają się nabożeństwa. Właśnie przygotowywano go do ślubu.




    


  
        Zwiedzaliśmy też Kościół p.w. Św. Trójcy i klasztor bernardynek,
oraz Bazylikę archikatedralna Świętych Apostołów Piotra i Pawła,
i znajdującą się nad samym Niemnem, najstarszą świątynię Kowna, Kościół pw. Wniebowzięcia NMP, potocznie nazywany kościołem Witolda. Książę Witold zbudował go w podzięce Panu Bogu za uratowane życie w bitwie nad rzeką Worsklą. Kościół był zniszczony w 1655 r. przez Moskali, w 1812 r. Francuzi mieli tu magazyn broni. W czasach Imperium Rosyjskiego urządzono w nim cerkiew, a podczas I wojny światowej Niemcy w kościele przechowywali ziemniaki.
       Z zabytków nie sakralnych możemy wymienić Dom Perkuna.
      Ciekawa budowla gotycka z końca XV wieku, zbudowana prawdopodobnie przez kupców Hanzy. W drugiej połowie XVI wieku kupili ją jezuici, aby w 1643 roku urządzić w nim kaplicę. Po likwidacji klasztoru w 1773 roku, budynek ulegał dewastacji. W pierwszej połowie XIX wieku wyremontowany, mieściła się w nim szkoła i teatr, do którego uczęszczał Adam Mickiewicz. Po ponownej dewastacji, odnowiony pod koniec XIX wieku i przeznaczony na szkołę cerkiewną. Od 1928 roku ponownie własność jezuitów, którzy umieścili w nim internat. Obecnie mieści się w nim muzeum Adama Mickiewicza. W czasie remontu przeprowadzanego pod koniec XIX w. w jednej z nisz znaleziono posążek Perkunasa, który wg pogańskiej mitologii litewskiej, gdy gniewał się, zrzucał na ziemię pioruny. Innym zabytkiem nie sakralnym jest ratusz miejski, pochodzący z XVI wieku, nazywany przez kownian „białym łabędziem”.
      Jego wieża ma 53 metry wysokości i składa się z sześciu kondygnacji. Obecnie mieści się w nim Pałac ślubów, a w piwnicach Muzeum Ceramiki. Wokół placu ratuszowego warto zwrócić uwagę na odrestaurowane kamieniczki.



 
      Na koniec pojechaliśmy na kownieński deptak, aleję Wolności, po drodze mijając neoklasycystyczny gmach, w którym jest Muzeum Wojskowe.
      Na wschodnim krańcu alei Wolności wznosi się Kościół pw. św. Michała Archanioła, zwany również Garnizonowym. Jest to dawny kowieński sobór prawosławny z 1893 roku. W 1960 został zamknięty dla celów kultowych, później zamieniony na galerię sztuki. W 1991 roku został zwrócony parafii rzymskokatolickiej.


    
      I jeszcze most na Willi, będący kiedyś swoistą „kapsułą czasu” . Z uwagi na graniczną rzekę, gdzie po każdej stronie obowiązywały różne kalendarze, w jedną stronę „szło” się dwanaście dni, a potem można było wrócić się o dwanaście dni do tyłu.
      Wszędzie też ślady polskości. Na pierwszym miejscu oczywiście nasz wieszcz, Adam Mickiewicz.
      Niewiele czasu potrzeba, aby obejść i zobaczyć to, co warte zobaczenia w Kownie. Stamtąd pojechaliśmy do Wilna. Tam widać, że to duże miasto, stolica państwa. Malowniczo położone w dolinie Wilejki i otoczone lasami. Prawdopodobnie posiada największą starówkę w Europie /trzy razy większą niż w Krakowie/. Jest w nim 40 kościołów, z których najbardziej okazały, to barokowy kościół św. Piotra i Pawła na Antikolu (1668-1676 ) Zwiedzanie rozpoczęliśmy właśnie od niego.
         Ufundował go wielki hetman i najbardziej znaczący magnat litewski drugiej połowy XVII wieku, Michał Kazimierz Pac, prawdopodobnie jako wotum za pomyślne zakończenie wojny z Moskwą. Świątynia posiada szczególny wystrój, który niemal w całości stanowią sztukaterie, ponad 2 tysiące rzeźb stiukowych o tematyce biblijnej, mitologicznej i historycznej.



 
      W kościele nie ma typowego głównego ołtarza. W jego miejscu znajduje się obraz Franciszka Smuglewicza przedstawiający pożegnanie św. św. Piotra i Pawła, oraz cztery rzeźby proroków, Daniela, Jeremiasza, Izajasza i Eliasza.
         Właściwy ołtarz o kryształowych kolumnach, prawdopodobnie zamówiony przez Paca we Włoszech zatonął w czasie transportu. Na pamiątkę tego zdarzenia, w kościele jest przepiękny kryształowy żyrandol w kształcie łodzi.
      Oryginalnym elementem jest również, umieszczony w kruchcie, wielki bęben litewski (litaur) przywieziony przez hetmana Paca spod Chocimia po bitwie w 1673. W latach 1951-1989 kościół pełnił funkcję galerii obrazów, dlatego nie uległ dewastacji jak wiele innych. Z Antikolu pojechaliśmy na starówkę, której zwiedzanie zaczęliśmy od najbardziej chyba znanego miejsca, Ostrej Bramy. Niewielki fragment murów i jedyna zachowana brama. Kiedyś, w murach obronnych Wilna było ich dziewięć. Jedyna zachowana, z cudownym obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej, to miejsce które nie może być pominięte przez Polaka w czasie pobytu w Wilnie.



    
      Zaraz obok Ostrej Bramy jest Kościół Św. Teresy. Budowla barokowa o rokokowym wystroju. Chociaż za rządów radzieckich kościół pełnił funkcje sakralne, zaniedbywany niszczał.


  
      Rokokowa Brama Bazylianów z balkonikiem, skąd w dawnych czasach księża przemawiali do zbierających się na placu przed bramą tłumów ludzi,
prowadzi do unickiej cerkwi św. Trójcy, oddanej bazylianom w 1608 r.
      Po kasacie zakonu cerkiew i klasztor przekazano prawosławnym, po II-ej wojnie światowej świątynia była nieczynna, do powrotu Bazylianów w latach 90 tych XX w. Pomimo, że po II wojnie światowej należała do Instytutu Budownictwa, jak na przekorę uległa ogromnej dewastacji.



     
      W klasztorze od jesieni 1823 r. do wiosny 1824 r. więziono Adama Mickiewicza. Przypomina o tym tabliczka umieszczona nad drzwiami. Obecnie mieści się tu hotel.
     Najbliższe otoczenie wzywa jednak pomocy.
      W latach 1604–1618 jako wotum po kanonizacji św. Kazimierza Jagiellończyka król Zygmunt III Waza oraz Lew Sapieha zainicjowali budowę Kościoła św. Kazimierza. Była to pierwsza barokowa świątynia katolicka na Starym Mieście.

  
        Kościół św. Kazimierza jest zaliczany do najpiękniejszych kościołów barokowych. Zdobi go okazała kopuła. Po kasacie zakonu jezuitów w 1773 r. świątynię przejęli augustianianie. W 1812 r. armia francuska zniszczyła wnętrze i zamieniła kościół na magazyn zboża, a następnie na więzienie dla jeńców rosyjskich. Po powstaniu listopadowym kościół został skonfiskowany katolikom, a po powstaniu styczniowym przebudowany na cerkiew. W czasie I wojny był świątynią protestancką. Po II wojnie światowej urządzono w nim muzeum ateizmu z posągiem Lenina w miejsce głównego ołtarza. W październiku 1988 kościół został zwrócony katolikom, w 1990 przejęli go jezuici przywracając go w 1991r. do użytku sakralnego. Po renowacji, obrazy są współcześnie namalowane.


    
      Idąc dalej, mijamy prawosławną Cerkiew św. Mikołaja. Jest to jedna ze starszych murowanych świątyń, położona w obrębie Starego Miasta,
i dochodzimy do Kościoła św. Anny.
      Powstał na przełomie XV i XVI w, jako kaplica św. Anny przy zespole klasztornym bernardynów. Wybudowano go z inicjatywy księcia litewskiego i późniejszego króla polskiego Aleksandra Jagiellończyka. Podobno Napoleon chciał przenieść go do Paryża, tak mu się podobał, jednak w 1812 roku zamieniono go na magazyn wojskowy. Do wnętrza nie weszliśmy, bo właśnie odbywało się nabożeństwo ślubne. Poszliśmy jednak do stojącego tuż obok kościoła bernardynów / Św. Franciszka i św. Bernarda/.
Ze zniszczeń po czasach sowieckich prowadzi się w nim obecnie rekonstrukcje.
  
       Dosłownie po drugiej stronie ulicy jest kolejny kościół św. Michała i klasztor bernardynek. Jest to jedyny renesansowy kościół w mieście. Ufundowany w 1594 r. przez Lwa Sapiehę. W roku 1948 zamknięty, a od 1962 jest w nim muzeum. I tak od kościoła do kościoła, dotarliśmy do kościoła św. Janów Chrzciciela i Ewangelisty,  zwanego też akademickim. Kościół i obok 68 metrowa dzwonnica.

  
      Siedem kaplic, osiemnaście posągów św. Janów na filarach wzdłuż nawy głównej, organy na których grał Moniuszko, pomniki i tablice poświęcone Mickiewiczowi, Kościuszce, Moniuszce,



 
i najwyższa wieża w centrum starego miasta, skąd można podziwiać całe Wilno. Do góry zawiozła winda. Tylko na najwyższy poziom prowadzi kilka schodków.






  
      Z kościoła akademickiego najbliżej było na Uniwersytet Lwowski. Został on założony w 1579 r. przez króla Polski Stefana Batorego. Oficjalnym językiem wykładowym tej uczelni była łacina, zaś wykładowcami byli uczeni pochodzący z różnych części Europy. Obecnie uniwersytet składa się z 12 wydziałów, posiada również ogród botaniczny, obserwatorium astronomiczne i centrum obliczeniowo-badawcze. W Polsce tradycję Uniwersytetu Stefana Batorego kontynuuje Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu Tam też trafiła część pamiątek po Uniwersytecie Stefana Batorego. Wewnątrz zabudowań uniwersyteckich znajduje się trzynaście dziedzińców. Niektóre z nich są po renowacji. Chyba dlatego tylko te można zwiedzać.





   
      Zaraz obok Uniwersytetu jest Pałac Prezydencki. Historia obiektu sięga XIV wieku, gdy w miejscu nadanym przez księcia Jagiełłę murowany budynek wystawili wileńscy arcybiskupi. Po III rozbiorze posiadłość przejęta została przez carów rosyjskich. W 1804 roku pałacyk odwiedził przyszły król Francji Ludwik XVIII, później gościł tu Aleksander I i Napoleon Bonaparte. Po wybuchu wojny francusko-rosyjskiej w 1812 roku zakwaterowano w nim sztab armii francuskiej. Po 1945 roku pałac służył wojsku radzieckiemu,były w nim też galerie sztuki.

  
       Dalej znowu były kościoły. Późnobarokowy Kościół Świętego Ducha, klasztor dominikanów 


i przylegający do niego kościół św. Trójcy, w którym znajduje się pierwszy obraz Miłosierdzia Bożego, namalowany w 1934 r. według osobistych wskazówek św. Faustyny.
      Na zakończenie wędrówki po obiektach sakralnych została katedra wileńska. Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława, miejsce pochówku wielkich książąt litewskich, jednocześnie królów Polski. W okresie przynależności miasta do Polski uważana za jedno z największych dzieł polskiej architektury i jedną z głównych świątyń Polski.



Na placu przy katedrze wznosi się pomnik legendarnego założyciela Wilna, księcia Gedymina.
a tuż za nią Zamek /Dolny/.
      Obecnie jest on rekonstrukcją dawnej siedziby Wielkich Książąt Litewskich i królów polskich. Zamek powstał za panowania Aleksandra Jagiellończyka w stylu późnogotyckim, potem przebudowywany, zmieniał style. Zniszczony w czasie najazdu przez Rosjan w latach 1655–1661, popadał w coraz większą ruinę. W czasie III rozbioru Polski (1795) jego pozostałości zostały rozebrane przez władze carskie, a materiał z rozbiórki został wykorzystany do budowy domów. Zachowany fragment wschodniego skrzydła nabył żydowski kupiec Abraham Schlossberg, który zrobił w nim dom mieszkalny. Po powstaniu listopadowym budynek przejęły władze carskie, które przekształciły teren w twierdzę. W 2001 roku Sejm Republiki Litewskiej podjął decyzję o odbudowie zamku z przeznaczeniem na siedzibę prezydenta i muzea.


  
       Na wschód od Zamku na 48 metrowym wzniesieniu zwanym Górą Zamkową znajdują się pozostałości Zamku Górnego z Basztą Giedymina.
       Pierwszy dzień w Wilnie zakończyliśmy na Zarzeczu. Po przejściu Wilenki, za mostem rozciąga się dzielnica Zarzecze, inaczej Uzupio. Przed wojną zamieszkana przez społeczność żydowską, później ludzi z marginesu społecznego, dzisiaj znana jako ulubione miejsce bohemy artystycznej, stąd nazywane także wileńskim Montmartre. Widać, że jest to dzielnica zaniedbana, ale zaczyna się ją odnawiać.



      Na pobyt w samozwańczej Republice Zarzecza poświęciliśmy mało czasu. A może warto, bo jest to miejsce licznych kawiarenek, galerii sztuki itp. Zatrzymaliśmy się jedynie przy lustrzanych tablicach, na których są wyryte w różnych językach, zasady Konstytucji Republiki Zarzecza. Oto one:
1. Człowiek ma prawo mieszkać nad Wilenką, a Wilenka przepływać obok człowieka.
2. Człowiek ma prawo do ciepłej wody, ogrzewania w zimie i do dachu z dachówek.
3. Człowiek ma prawo umrzeć, ale nie jest to jego obowiązkiem.
4. Człowiek ma prawo do błędów.
5. Człowiek ma prawo do wyjątkowości.
6. Człowiek ma prawo kochać.
7. Człowiek ma prawo być niekochany, ale niekoniecznie.
8. Człowiek ma prawo być nieznany i niewybitny.
9. Człowiek ma prawo do lenistwa i nicnierobienia.
10. Człowiek ma prawo kochać kota i opiekować się nim.
11. Człowiek ma prawo opiekować się psem do końca życia (swego lub psa).
12. Pies ma prawo być psem.
13. Kot nie ma obowiązku kochać swego pana, ale powinien pomóc mu w trudnej chwili.
14. Człowiek ma prawo czasami nie wiedzieć, czy ma obowiązki.
15. Człowiek ma prawo wątpić, ale nie jest to jego obowiązkiem.
16. Człowiek ma prawo do szczęścia.
17. Człowiek ma prawo do nieszczęścia.
18. Człowiek ma prawo do milczenia.
19. Człowiek ma prawo do wiary.
20. Człowiek nie ma prawa do przemocy.
21. Człowiek ma prawo uświadomić sobie swoją małość i wielkość.
22. Człowiek nie ma prawa porywać się na wieczność.
23. Człowiek ma prawo rozumieć.
24. Człowiek ma prawo niczego nie rozumieć.
25. Człowiek ma prawo być różnej narodowości.
26. Człowiek ma prawo obchodzić swoje urodziny albo ich nie obchodzić.
27. Człowiek powinien pamiętać, jak się nazywa.
28. Człowiek może się dzielić tym, co ma.
29. Człowiek nie może się dzielić tym, czego nie ma.
30. Człowiek ma prawo mieć braci, siostry i rodziców.
31. Człowiek może być wolny.
32. Człowiek jest odpowiedzialny za swoją wolność.
33. Człowiek ma prawo płakać.
34. Człowiek ma prawo być niezrozumianym.
35. Człowiek nie ma prawa zrzucać winy na innych.
36. Człowiek ma prawo do indywidualizmu.
37. Człowiek ma prawo nie mieć żadnych praw.
38. Człowiek ma prawo się nie bać.
NIE ZWYCIĘŻAJ
NIE BROŃ SIĘ
NIE PODDAWAJ SIĘ
Na moście przez Wilenkę spotkaliśmy młodą parę. Jest tam ponoć zwyczaj, że młodzi muszą przejechać przez siedem mostów, a przez ostatni pan młody musi młodą panią przenieść na rękach. Ten most jest chyba najkrótszy. Stąd też chyba nasze zdziwienie, że w tym dniu było w Wilnie dużo ślubów, a to może ciągle te same jeździły do kolejnych mostów.
 Drugiego dnia pozostała nam góra Trzech Krzyży, skąd rozciąga się widok na miasto,



 
i Rossa. Zespół cmentarny w dzielnicy Rossa założono w 1769, zniszczony w 1952, zamknięty w 1967, wpisany do rejestru zabytków w 1969. Najważniejszy dla Polaków grób Rossy to grób matki Marszałka Józefa Piłsudskiego przykryty płytą z czarnego granitu, gdzie u stóp jej trumny złożono serce Marszałka. Na płycie napis, MATKA I SERCE SYNA.
a po obu stronach w równych rzędach spoczywają żołnierze polscy polegli w walkach o Wilno w latach 1919, 1920, 1939, 1944.
      Dalej znane postacie polskiej, białoruskiej i litewskiej historii, literatury, sztuki. Lista ich jest bardzo długa. I zwyczajni, prości ludzie. Cmentarz położony jest na pagórku, gdzie do mogił prowadzą raz w górę raz w dół, kręte ścieżki. Znaczące postacie na przemian z tymi mniej znanymi.






  
      Pomniki niszczeją. Myślę jednak, że nie bardziej niż na innych cmentarzach w Warszawie, Krakowie. Odchodzą kolejne pokolenia i nie ma kto opiekować się starymi grobami. Nawet ławeczki ustawione niegdyś przy grobie porastają mchem, co oznacza, że już nikt tutaj nie przychodzi.
      Wilno to dla nas Mickiewicz. Gdzie mieszkał, gdzie bywał. Miejsca, tablice, pomniki.



  
      Wilno, to piękne budynki hoteli i instytucji, urocze zaułki i uliczki. W centrum i blisko jego już odrestaurowane. Te pamiętające historię i nowoczesne centra.

















  
    Ale też drewniane przedmieścia. Niektóre urokliwe, ale są też biedne.






  
Stare Miasto w Wilnie w 1994 r. wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
      Naszą wycieczkę można określić „litewskie stolice”. Kolejnym miejscem były położone pięć kilometrów od Wilna, Troki. Malowniczo położone na półwyspie między jeziorami Galwe na północy, Tataryszki na zachodzie, Łuka na wschodzie i Giełusz na południu. Na jeziorze Galwe znajduje się Zamek zwany Witoldowym. Obecny jego stan to rekonstrukcją z 2 połowie XX wieku. Mieści się w nim muzeum.












   
      W Trokach żyją potomkowie pierwotnego tubylczego plemienia Karaimów, które wyznawało religię podobną do judaizmu. Jest więc tam ich świątynia tzw. Kienesa
oraz ulica karaimska z typowymi, jednakowymi niskimi domkami o wysokich dwuspadowych dachach. Wszystkie zwrócone są do ulicy ścianami szczytowymi w których znajdują się po trzy okna. Jedno dla Boga, drugie dla gospodarza, a trzecie dla Witolda.





 
      Spróbowaliśmy też specjału kuchni karaimskiej, kibinów. Są to duże pierogi z kruchego ciasta z nadzieniem z siekanego mięsa, podane z rosołem.
     Troki to miasteczko wypoczynkowe.




 
     My też skorzystaliśmy z rejsu po jeziorze. Można było obejrzeć zamek ze wszystkich stron, a także od strony jeziora, Zatrocze, zespół pałacowy Tyszkiewiczów.

  

   

       Przyjemnością był też sam rejs po jeziorze, wszak pogoda była bardzo ładna.
/ lipiec 2013 /

Brak komentarzy: