niedziela, 4 marca 2018

Korfu -VII-2012

     W tą podróż zaprosiło nas biuro podróży Grecos Holiday z Poznania. Przelot samolotem do Korfu, stolicy wyspy, a potem pobyt w ośrodku all inclusive Aquis Sandy Beach w Agios Georgio / Święty Jerzy/. Po raz pierwszy byłam na pobytowym wyjeździe. Powiedziałabym, że był idealny. Pokój za dopłatą, z widokiem na morze, blisko piaszczysta plaża, dwa baseny, zawsze słońce, restauracje, kawiarnie, wszystko czego dusza zapragnie, aby leżeć, jeść i pić. Również alkohol. 












           Nas jednak nie kręci „lenistwo”. W ofercie Grecos Holiday były też ciekawe wycieczki fakultatywne. Niestety były, ale nie bardzo się odbyły. Pani pilot, młoda dziewczyna była tam po raz pierwszy, więc niewiele miała nam do zaoferowania, poza greckim językiem. Pan rezydent, stary wyjadacz , niezbyt chętny do pracy, wiec nawet nie proponował niektórych wyjazdów, a na nasze pytania odpowiadał, że jeszcze się ich nie realizuje, bo np. na wyspy Paxos i Antypaxos jeszcze nie ma rejsów. Była to nieprawda. Inne wyjazdy też po najmniejszej linii oporu. Zaprowadzić, byle nie za dużo chodzić. Nie można jednak mu odmówić dużej wiedzy na temat wyspy. A zatem Korfu jest to niewielka górzysta wyspa w północnej części morza Jońskiego. Graniczy z zachodnim wybrzeżem Grecji i Albanii. Wyspa ma zaledwie 65 km długości i 30 km szerokości w najszerszym miejscy. Ze względu na swój klimat, zwłaszcza dużą wilgotność, jest niezwykle zielona , dlatego zwie się ją zieloną wyspą. Są tu piaszczyste i kamieniste plaże, wysokie urwiska z uroczymi widokami, zielone gaje oliwne, góry i serpentyny. Około kilometra od naszego ośrodka znajdowało się, jedyne chyba na tej wyspie, Jezioro Korission.
      Wybraliśmy się w tym kierunku któregoś dnia. Droga wiodła plażą, my jednak poszliśmy przez bardziej urozmaicone, wydmowe ścieżki. Piękne widoki, gorący piasek, skały wyrastające z niego, roślinność walcząca o życie i szczyty gór widoczne gdzieś za jeziorem.


















 


  


      Kolejnego dnia wybraliśmy się do miasteczka sąsiadującego z ośrodkiem, czyli w drugą stronę. Tam znajdują się liczne nadmorskie kawiarenki, tawerny i zupełnie inny, bo skalisty brzeg.















      Wycieczki fakultatywne też się odbyły. Co prawda tylko dwie i nieco zmodyfikowane przez Pana rezydenta. Jedna objazdowa po wyspie, a druga do stolicy wyspy Korfu zwanego też Kierkirą. Pierwszym punktem objazdówki był Pałac Achillion. Zbudował go w latach 1890-1891 włoski architekt Rafael Carita dla cesarzowej Austrii Elżbiety, znanej jako Sissi Odpoczywała ona tam z dala od dworu męża Franciszka Józefa. We wnętrzu Achillionu kręcono sceny do filmu „Tylko dla twoich oczu” z Jamesem Bondem.


       Pałac stoi na wzniesieniu , w otoczeniu pięknych ogrodów, licznych rzeźb, między innymi przedstawiającej umierającego Achillesa.













  
            Roztacza się też stamtąd widok na zatokę i wybrzeże Grecji kontynentalnej i Albanii.



      Od cesarzowej „Sissi” udaliśmy się w dalszą drogę, na zachodnie wybrzeże Korfu, do Paleokastritsy. Na początek udaliśmy się do klasztoru Theotokou, którego dzieje sięgaja do XIII w. Klasztor położony jest na wzniesieniu. Wewnątrz obiektu klasztornego znajdują się małe muzeum z ikonami, książkami itp., kościół oraz ogród klasztorny. Dziedziniec z licznymi kwiatami, zacienione i ozdobione kwiatami przejścia oraz arkady są prawdziwym rajem dla oka. Jeszcze dzisiaj czuję upajający zapach kwiatów, który się tam roztaczał. To urzekło mnie najbardziej. Można się tam rozkoszować spokojem i pięknem tego miejsca na ławeczce w zacienionym miejscu. Szkoda, że my byliśmy tylko na chwilę.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6783  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6791  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6819
       Po zejściu, a właściwie zjechaniu wąską drogą na dół, za jedyne 2 € wybraliśmy się na wycieczkę łodzią po zatoczce, zaglądając do różnych jaskiń poniżej klasztoru. Gra kolorów pod wodą jest zachwycająca. Błękitne groty – jaskinie, które dzięki światłu słonecznemu prześwitującemu przez niebieską wodę, mienią się wspaniałymi kolorami.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6767  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6854 blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6882
         Dalej wąską, krętą i stromą drogą zaczęliśmy wspinać się pod górę. do wioski Lakones. Autokar ledwie mieścił się na wąziutkich uliczkach. Aż dziw, że nie woził ze sobą pamiątek po obtarciach. Dobrzy kierowcy. Przewodnik pokazał nam okiennice na piętrze jednego z domów. Okiennice zawsze są zamknięte, a właściciel otrzymuje za to co miesiąc stosowne wynagrodzenie. Kiedyś zdarzało się dość często, że były one otwarte na zewnątrz, co powodowało, że autokary wycieczkowe się tam nie mieściły. Dochodziło więc do zatorów, zwłaszcza, gdy właściciela nie było akurat w domu.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6937  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6938
      Serpentynową drogą dotarliśmy do wioski Lakones Tam znajduje się kawiarnia zwana Bella Vista („piękny widok”), z której rozciąga się panoramiczny, niepowtarzalny widok na zatoki Paleokastritsy. Skaliste zbocza wpadają bezpośrednio do krystalicznej, zielono-turkusowej wody.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6944  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6968
      Z Lakones musieliśmy zjechać na dół. Z góry zerknęliśmy jeszcze na Zamek Angelokastro. To jeden z ważniejszych zamków bizantyjskich w Grecji. Został wybudowany prawdopodobnie w XIII wieku przez jednego z bizantyjskich władców. Położenie na szczycie góry stromej góry, blisko morza to powody, że zarówno zamek, jak i widok na morze i skaliste klify może być niesamowity. W drodze powrotnej rozkoszować się można było wspaniałymi widokami na doliny pokryte zielenią – głównie gajami oliwnymi.
Druga wycieczka fakultatywna była do miasta Korfu zwanego też Kerkyrą. Jest to stolica wyspy, zbudowana przez Wenecjan w XV wieku. To historyczne miasto wpisane jest na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Swoim urokiem urzekają wąskie, brukowane uliczki, dekoracyjne łuki i wspaniałe weneckie. budowle.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7161  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7180blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7175  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7182  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7184

blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7159  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7265
Przez żelazny most weszliśmy na teren starej weneckiej fortecy.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7274
       Pierwsze ufortyfikowania powstały w tym miejscu już w VI wieku n.e. Wenecjanie je przebudowali w XV wieku . Zachowało się tam bardzo dużo budowli militarnych, niestety nasz pan przewodnik nie zaproponował nam żadnej do zwiedzania. Podeszliśmy tylko pod kościół -świątynię. Roztaczał się też stamtąd piękny widok na miasto i nie tylko.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7168  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7206 blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7212
      W informatorze napisano nam, że niezapomnianych wrażeń dostarczy nam zwiedzanie Ratusza miejskiego. Był to pierwotnie teatr. Szkoda, że nasz Pan podprowadził nas tylko przed i obyło się smakiem. Byliśmy też przed XIX wiecznym Pałacem Królewskim, XIV wiecznym weneckim zamkiem oraz w 300 letnim kościele Świętego Spiridona. Na zakończenie zostaliśmy podprowadzeni pod Liston – ulica z arkadami, w których ulokowane są eleganckie kawiarnie i sklepiki. Powstała ona podczas okupacji francuskiej na polecenie Napoleona i miała przypominać słynną paryską rue de Rivoli. W drodze powrotnej, po wyraźnych naszych uwagach pan łaskawie zrealizował punkt z poprzedniego dnia. Odwiedziliśmy fabrykę lokalnej ceramiki. Złośliwy przewodnik zauważył, że ma nadzieję, że zatrzymaliśmy się nie na darmo i coś kupimy. Coś kupowaliśmy, ale nie ceramikę.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7283
Wyspa jest piękna. Najbardziej urzekła mnie przyroda.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_6731 - Kopia  blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7229 - Kopia
      Zawiedziona jestem gospodarzami wyspy. Bałagan, bałagan i jeszcze raz bałagan. To wszystko mogłoby być jeszcze raz takie piękne, gdyby było zadbane. Pomimo to, oraz pomimo braku entuzjazmu / delikatnie mówiąc/ pana przewodnika wyjazd był udany. Poznaliśmy znowu kawałek Europy. Na zakończenie nie obyło się też bez przygody z bagażem. O określonej godzinie wystawiliśmy bagaże, opuściliśmy nasz pokój i poszliśmy się opalać. Kiedy trzeba było wsiadać do autokarów i odjeżdżać na lotnisko mojego bagażu nie było. Liczyłam już straty, ale na szczęście przed lotniskiem, ubiegłam tego kogoś, co go wcześniej zabrał. Mam nadzieję, że było to przez pomyłkę. Odleciałam więc w spokoju.
blog_bk_4591141_7536452_tr_img_7374a
/ lipiec 2012 /

Brak komentarzy: