To było w kwietniu 2010 roku. Nasz pierwszy wspólny wyjazd do sanatorium. Pomiędzy zabiegami był też czas na zwiedzanie miasta oraz okolicy. Bliskie sąsiedztwo granicy sprawiało, że kawę czy piwo można było wypić w Czechach nawet o tym nie wiedząc. No może nie do końca, bo obsługa w lokalu mówiła z akcentem lub po czesku. Mieszkaliśmy w Kudowie Zdrój, w Zameczku.
Kudowa to sanatoria, liczne pensjonaty i hotele. To możliwość korzystania z zabiegów przyrodo-leczniczych.
Posiada trzy wody źródlane, dwie z nich (Marchlewski i Śniadecki) są umieszczone w budynku pijalni.
Trzeci jest umieszczony niedaleko stawu, w Parku Zdrojowym. Park to ulubione miejsce spacerowe kuracjuszy i mieszkańców miasta.
Kudowa to też muzea. Przy ulicy Pstrążnej mieści się skansen Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego.
Na południe od Kudowy, w odległym o 6 km Jarkowie, znajduje się ogród Japoński . My zastaliśmy zamkniętą bramę. Ogród udostępniony jest od maja. My byliśmy w kwietniu. Jest więc tylko fotka na okolicę.
W odległości około 1 km od centrum Kudowy znajduje się Czermna z kaplicą czaszek. Jest to w skali całego kraju, unikatowe dzieło kultury religijnej. Kaplica, której ściany i sklepienie wyłożone jest 3 tysiącami czaszek i kości ludzkich. Dalsze 21 tysięcy jest w krypcie pod kaplicą.
Na stokach w Zieleńcu były jeszcze resztki śniegu. Ktoś nawet jeszcze zjeżdżał na nartach. Zieleniec to największy ośrodek narciarski w Kotlinie Kłodzkiej. Według amatorów białego szaleństwa to miejsce godne polecenia .
Warto również pojechać do Kletna. Największą atrakcją jest tu najpiękniejsza jaskinia w Sudetach, Jaskinia Niedźwiedzia.
W niewielkim miasteczku Złoty Stok, w 1996 roku, w dawnej kopalni złota i arsenu uruchomiono Muzeum Górnictwa i Hutnictwa Złota.
Byłoby grzechem, być w Sudetach i nie pochodzić po górach. Wybraliśmy się więc na Szczeliniec Wielki. Jest to najwyższy szczyt Gór Stołowych (919m n.p.m). Z daleka widoczny jest on jako blok skalny w formie trapezu, częściowo porośniętego lasem iglastym. Zwietrzała i popękana powierzchnia szczytu tworzy różnorodne formy skalne oraz głębokie wąwozy i korytarze.
Byłoby grzechem, być w Sudetach i nie pochodzić po górach. Wybraliśmy się więc na Szczeliniec Wielki. Jest to najwyższy szczyt Gór Stołowych (919m n.p.m). Z daleka widoczny jest on jako blok skalny w formie trapezu, częściowo porośniętego lasem iglastym. Zwietrzała i popękana powierzchnia szczytu tworzy różnorodne formy skalne oraz głębokie wąwozy i korytarze.
Szlak zaczyna się i kończy od parkingu w Karłowie. Na szczyt prowadzi kręty szlak składający się z 665 schodów / podobno, bo ja nie liczyłam / po raz pierwszy ułożonych tu w 1814 roku przez Franza Pabla, sołtysa pobliskiego Karłowa, uznanego jako pierwszego oficjalnego przewodnika europejskiego. W znacznej jego części zalegał jeszcze śnieg. Ciekawe formy skalne oraz widok ze szczytu warte są zobaczenia.
Na szczycie schronisko turystyczne Szwajcarka wybudowane w stylu tyrolskim w 1846 roku. Można tu wypić pyszną herbatę po rosyjsku, z żurawiną i z tarasu podziwiać widoki wokół.
Szczeliniec Wielki należy do Korony Gór Polski. Do rezerwatu prowadzi brama, oficjalnie otwarta od 10 maja do 31 października . Poza tym okresem Szczeliniec zwiedza się na własną odpowiedzialność. Nic dziwnego, bo teraz w wielu miejscach zalegały grube warstwy śniegu, a odkute z lodu schody nadal były śliskie.
Kilka dni wcześniej wyglądało to znacznie gorzej. Jednak będąc w tej okolicy trudno odmówić sobie przyjemności zwiedzania tego miejsca. Tuż przy granicy polsko czeskiej leży miasteczko Nachod. Którejś niedzieli tam się wybraliśmy.
1 komentarz:
Aż żałuję że tam nie byłam. Śliczne są budynki tych pijalni. Fajnie mogliście przy okazji pozwiedzać.
Prześlij komentarz