Tydzień pobytu minął. Kolejne sprawdzenie się na stokach też. Tym razem zaliczyłam kolejne trasy czerwone. Tydzień dni pełnych słońca. Nawet jak jednego dnia na kilka godzin prawie wszystko spowiły gęste chmury, ograniczając widoczność chyba do dwóch metrów, było jakoś jaśniej. U nas trochę chmur, opadów i już jest ponuro. Te gęste chmury były nowym doświadczeniem. Poza tym stanowiły wdzięczne tło do zdjąć. Był też rogalik księżyca nad szczytem Paganelli, widoczność pozwalająca zobaczyć ze szczytu jezioro Garda, lotniarz unoszący się nad ośnieżonymi szczytami i oczywiście góry pełne słońca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Na niedalekie wypady dobry jest każdy czas, byle nie padało. Pewnej lutowej niedzieli wybraliśmy się więc do elektrowni wodnej w...
-
Dzień piąty rozpoczęliśmy od Szprotawy . Dalej, były Wiechlice i Henryków Posileni kawą w Wiechl...
-
To był już piąty dzień naszej wycieczki. Po wyjeździe ze Szczecina byliśmy w Glinnej i w Kołbaczu. Zgodnie z planem był jeszc...
-
Kiedy wracaliśmy z kościoła, świeciło piękne słońce, chociaż było chłodno. Jednak ten słoneczny dzień zachęcił do wyprawy. ...
-
12 września , siódmy dzień podróży. Przekroczyliśmy już półmetek. Zobaczyliśmy już sporo miejsc. Na dzień siódmy zaplanowane mie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz