wtorek, 13 lutego 2018

Na pożegnanie lata, Drezno- Teplice -IX-2011

      Podróżować jesienią? Czemu nie. Ale póki co, to była jeszcze letnia podróż. Na zakończenie tegorocznego lat, zwiedzanie, odwiedziny znajomych i interesy. Wyruszyliśmy w środę po południu. Przed granicą zatrzymaliśmy się na nocleg w niewielkim hoteliku. Rano już tylko skok i byliśmy na autostradzie. Przed południem byliśmy w Dreźnie. Byłam tam przed wielu laty i niewiele pamiętałam, ale co by tu nie pisać jest to”miasto baroku”. Z wielu znajdujących się w nim zabytków zwiedziliśmy niektóre. Znajdujący się w centrum Drezna Zwinger – późnobarokowy zespół architektoniczny wzniesiony w latach 1711–1728 na życzenie Fryderyka Augusta I zwanego Mocnym, który w 1696 wybrany został królem Polski.


 


     Znajdująca się tuż obok rezydencja Wettynów, rezydencjonalny zamek książąt Saksonii .


      Opera, odbudowana zgodnie z projektem Sempera , działalność swoją wznowiła po wojnie dopiero w 1985 roku.


     Barokowy luterański kościół Marii Panny znajdujący się na Nowym Rynku.


      Nie opodal rezydencji Wettynów znajduje się katedra św. Trójcy znana również Kościołem Dworskim.


      Spacerując uliczkami starego miasta podziwialiśmy barokowe zabytki,





















         a na Nowym Rynku przy dożynkowym wieńcu i buszujących w nim wróblach wypiliśmy kawę.


        Dobrze po południu, wyruszyliśmy w dalszą drogę. Do czeskich Teplic z Drezna nie jest daleko.To był nasz kolejny cel.


       Nasi znajomi przyjęli nas z wielka gościnnością. Zwiedzaliśmy Teplice, jedno z najstarszych, a obecnie najnowocześniejszych uzdrowisk w Europie Zabytkowe domy w stylu empire z pierwszej połowy XIX, ratusz, kościół zamkowy, obecnie prawosławny i część zdrojową. Niektóre niestety wymagają ratunku.






























 

         Przy ulicy Suka znajduje się dwu hektarowy ogród botaniczny, w tym 1300 m˛ szklarni z ciekawymi okazami roślin tropikalnych.


 

      Jeden dzień spędziliśmy w Nechranicach. Wioska domków i karawanów turystycznych zgromadzona nad zaporą. Woda, słońce, las i cisza.



      W kolejnym dniu pojechaliśmy do Litomerzyc, a tam jarmark jesienny. Wystawa kwiatów i płodów rolnych tzw. Ogrody Czech.


 

      Jak zwykle przy takiej okazji mydło i powidło, handel wszystkim co ma i co nie koniecznie ma związek z ogrodami. Litomerzyce to również ciekawe miasteczko z kolegium jezuickim, obecnie seminarium duchownym, katedrą i kościołami.


 

       Pogoda była ładna więc można było podziwiać czeskie klimaty, smakować potrawy popijać piwko czy jak kto woli winko.


      Niestety trzeba też wracać. Zresztą czwartego dnia rano było pochmurno i pogoda sieę pogorszyła. Wyruszyliśmy w drogę do kraju. Przez Deczin, najniżej położonym miastem Republiki Czeskiej, gdzie zatrzymaliśmy się na zamku.















 

     Dalej była Jablonna w Podjeszczedzie, jedno z najstarszych miast w północnych Czechach. Przyciągnęła nas tam widoczna z drogi bazylika.




    Dalej malowniczą drogą kierowaliśmy się w kierunku Liberca.


       Liberec po I wojnie światowej był stolicą prowincji Niemieckie Czechy W czasie II wojny stolicą Okręgu III Rzeszy. Miasto ciekawe, ale zniszczone. Ratusz, opera, kościół św. Antoniego oraz stylowe kamienice i widok na szczyt Jeszted.







 


      Stu tysięczne miasto ma niezbyt zadbane kamienice, ale oprócz kompleksu narciarskiego, aż dwa Aqua Parki. Tam niestety z braku czasu nie byliśmy. Mieliśmy jeszcze w planie na ten dzień dwa miejsca w Polsce. Zaraz przy granicy Świeradów Zdrój. Miasto uzdrowiskowe i dla miłośników narciarstwa.





      Chętnie pojechałabym tam do sanatorium lub zimą na narty, ale czy Fundusz tam właśnie zechce skierować i czy zimą będzie odpowiednia pogoda na narty. Dalej przejeżdżaliśmy przy zamku, a właściwie ruinach zamku w Świeciu,




  aby dzień zakończyć zwiedzaniem zamku Czocha.





       Przed nocą dojechaliśmy do Krakowa Balice. Rano spacer po Krakowie i spotkanie służbowe.













      Do domu wróciliśmy kilka minut przed północą. Teraz czekamy na kalendarzową jesień i może na wyjazdy jesienne.



/ wrzesień 2011 /

Brak komentarzy: