poniedziałek, 5 lutego 2018

Podróż do Siedlec III-2011

       Kiedyś napisałam, że kiedy znikają zimowe śniegi, to mnie zaczyna nosić. Podróże, małe i większe. Zawsze mnie to nęciło, a teraz mam na to czas. Wczorajszy wyjazd do Siedlec nie był turystyczny, bo w sprawach służbowych, a ja tylko przy okazji towarzyszyłam, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby połączyć pożyteczne z przyjemnym. Wyjazd wcześnie rano. Wschód słońca zastał nas na trasie. Oczekiwanie, kiedy słońce zaczyna przebijać się przez mgłę i chmury. Poranne krajobrazy są cudowne. Niektóre uwieczniłam.








      Trasa naszej podróży wiodła przez ciekawe miejsca, Pułtusk, Wyszków, Mława, Przasnysz. Niestety nie mieliśmy zbyt dużo czasu, aby się tam zatrzymywać. Celem były Siedlce i konkretne sprawy. Miasta tym razem nie zwiedzaliśmy. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Liw / zamek/,

oraz zamek w Starej Wsi.





 
      I niech mi kto powie, że na jego drodze do domu są wyboje, to wyślę go w tamten rejon. To wprost nie do uwierzenia, a jednak nie byliśmy na Ukrainie. Chociaż, może tam jest już lepiej.

         / marzec 2011/

Brak komentarzy: