Pogoda nie rozpieszczała, ale na to aby wypłynąć chociaż na
kilka godzin, wystarczyło. Spojrzenie na Gdańsk od strony Motławy.
Potem
pojechaliśmy na prawdziwą wieś w borach tucholskich. Piszę prawdziwą, bo daleko
od dróg, zgiełku i pośpiechu. Cisza i spokój. Trochę leniwie. Kiedyś myślałam, że świerszcze
cykają tylko wieczorem. Teraz wiem, że w tych wsiach z nazwy tylko, w ciągu
dnia ich po prostu nie słychać. Zagłuszają ich tysiące innych dźwięków. Tam
słychać je było przez cały dzień. Tam słychać powiew wiatru, stukanie
dzięcioła, krzyk żurawi. Ale takich wsi jest przecież więcej. Wystarczy pojechać.
Na skraju Borów Tucholskich, w Fojutowie znajduje się unikatowy zabytek architektury hydrotechnicznej. Jest to wzorowany na antycznych rzymskich budowlach akwedukt. Zbudowano go w latach 1845-1849. Jest skrzyżowaniem dwóch cieków wodnych, płynącej dołem Czerskiej Strugi i płynącego górą Kanału Brdy. W sąsiedztwie wybudowane kompleks turystyczno - gastronomiczny. Ludzi trochę jest, ale można znaleźć też ciche zakątki.
/ maj 2011 /
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz