piątek, 27 kwietnia 2018

Polesie Południowe i Roztocze, czwartego dnia

         Zgodnie z planem na czwarty dzień zaplanowany był Lublin i Kraśnik. W pobliżu jest Kozłówka. Ja w Kozłówce już byłam, ale pozostali nie.  Chociaż w Kraśniku nie był nikt, to chętnie przystaliśmy wszyscy na zmianę. Kozłówka warta jest tego. Zatem z Lubartowa tylko dziewięć kilometrów i byliśmy.
           Kozłówka to wieś, osada  powstała najprawdopodobniej w XVI wieku. Pierwszy raz została zanotowana  w 1563 r. jako Kozielkowa Wola. Pewnie nie byłaby znana współczesnym, gdyby nie Pałac Zamoyskich. Byłam tam w 2004 roku, a w 2007 roku zespół pałacowo-parkowy został wpisany na listę Pomników historii.
Pałac zbudowany został w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego. W latach 1799-1944  należał do Zamoyskich. Konstanty Zamoyski w 1903 roku założył tam ordynację / nie można rozdrabniać dóbr/. Za jego czasów pałac przeżywał okres świetności.  Dokonując przebudowy rezydencji, pragnął uczynić ją jedną z najbardziej monumentalnych i reprezentacyjnych siedzib magnackich. W 1944 roku,  po wyjeździe ostatnich właścicieli  pałac stał się własnością państwa. Pełnił  funkcję składnicy muzealnej Ministerstwa Kultury i Sztuki, a od 1979 roku jest siedzibą muzeum. Od 1992 roku jest to  Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
  



   
      We wnętrzach zachował się  autentyczny wystrój z przełomu XIX i XX wieku. Są to plafony, piece z miśnieńskich kafli, marmurowe kominki, dębowe parkiety, kolekcja malarstwa, mebli, rzeźb, luster, dywanów, porcelany, i wszystkiego co  swego czasu stanowiło  wyposażenie pałacu. Przed trzynastu laty, o ile pamiętam nie można było fotografować, chyba że filmować za specjalną opłatą. Teraz jest inaczej. Zdaje mi się, że przepisy zabraniają zakazu. W każdym razie jest to jakoś uregulowane prawnie.  Stąd można i to bez opłat. W sieni pałacowej drzewo genealogiczne rodu. Na reprezentacyjne pierwsze piętro pałacu prowadzi klatka schodowa. Ściany szczelnie wypełniają obrazy oprawne w złocone ramy.
              Dalej gabinet i sypialnia hrabiego Konstantego Zamoyskiego,  sypialnia Hrabiny, gabinet i  sypialnia hrabiego Adama Zamoyskiego, salony, łazienki, pokój egzotyczny, kredensowy, jadalnia, biblioteka itp.



   
         Przed trzynastu laty na stole w jadalni wystawiona była piękna porcelana, która teraz stała w szafie. Jej miejsce zajęło szkło uranowe z prywatnej kolekcji Ambasadora Republiki Peru w Polsce. Od maja tego roku w Pałacu jest wystawa „Magia uranowego szkła”. Ze względu na użyte do  produkcji związki uranu, dające barwy od żółtej do różnych odcieni zieleni , po zgaszeniu światła szklane naczynia świeciły, co dawało aurą tajemniczości.
          Obok pałacu znajduje się kaplica  z kopią nagrobka Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej,

   
oraz ogród w stylu francuskiego baroku.


 
     W XVIII-wiecznym budynku zespołu pałacowo-parkowego, który pełnił dawniej funkcję stajni koni cugowych, a w części mieściła się także wozownia pałacowa Zamoyskich, urządzona jest ekspozycja poświęcona dawnym podróżom. Są tam  pojazdy konne z XIX i początku XX wieku, różnego typu uprzęże końskie, zabytkowe siodła i akcesoria jeździeckie, zabytkowe latarnie powozowe oraz szereg ciekawych przedmiotów podróżnych,  kufry, walizy, sakwojaże, pudła na kapelusze,  oraz zegary powozowe. . Historyczne pojazdy, zwane hipomobilami, pochodzą z największej polskiej kolekcji konnych pojazdów zabytkowych  w Muzeum-Zamku w Łańcucie.
W budynku dawnej powozowni znajduje się jedyna w Polsce Galeria Sztuki Socrealizmu. Zwiedzanie galerii przebiega przy dźwiękach płynących z głośników przemówień sekretarzy partii, kronik oraz pieśni z tamtego okresu. Na wystawie prezentowane są rzeźby, rysunki, obrazy, grafiki i plakaty.
         Można by było pospacerować i posiedzieć w pięknym ogrodzie. My zjedliśmy posiłek w miejscowej knajpce i pojechaliśmy do Lublina.
  Lublin w I Rzeczypospolitej  był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Zaliczany był do miast, z prawem nabywania majątków ziemskich i czynnego uczestnictwa w akcie wyboru króla. W 1578 roku wybrano go na siedzibę Trybunału Głównego Koronnego. Początki osadnictwa w tym miejscu sięgają VI wieku. Była to osada na Czwartku, która rozprzestrzeniła się na sąsiednie wzgórza. Obecnie na Czwartku znajduje się kościół  pod wezwaniem Św. Mikołaja, przypuszczalnie wybudowany w X wieku przez Mieszka I na miejscu dawnej świątyni pogańskiej. Pierwsze wzmianki o Lublinie pochodzą z 1198 roku. W roku 1342 miasto otoczono murami.  W 1386 na jednym z pierwszych walnych sejmów  Władysław Jagiełło został wybrany królem Polski. Najazdy kozackie, potop szwedzki i epidemia dżumy były powodem niszczenia miasta.  W 1703 roku August II  nadał miastu przywilej zrównujący je w prawach do Krakowa. Po wojnach północnych nastąpił okres rozbudowy  głównie siedzib magnackich i dóbr kościelnych. Ukształtował się  układ Krakowskiego Przedmieścia i Placu Litewskiego, aktualny do dzisiaj.  W 1815 Lublin znalazł się w zaborze rosyjskim, w Królestwie Kongresowym , a w roku 1837 został stolicą guberni. W II wojnie światowej  miasto znalazło się pod okupacją jako część Generalnego Gubernatorstwa. Po wojnie , w okresie PRL nastąpił gwałtowny rozwój miasta. Powstały wyższe uczelnie, zakłady produkcyjne.  W stosunku do 1939 roku , w 1989 ludność miasta wzrosła ponad trzykrotnie. W Lublinie w czasach historycznych żyli katolicy, protestanci, prawosławni, żydzi i muzułmanie. W mieście znajdują się świątynie większości religii i organizowane są międzykulturowe festiwale o randze międzynarodowej.
Materialne pamiątki pochodzą z różnych epok,  od początku polskiej państwowości, poprzez romanizm, gotyk, renesans , zwany tam lubelskim, po barok, klasycyzm, i modernizm. Zabytkowa architektura  skupia się na obszarze Starego Miasta i Śródmieścia.
My podjechaliśmy do samego centrum z zamiarem pozostawienia samochodów na parkingu przy Placu Władysława Łokietka. Niestety nie było miejsc, bo parking był zarezerwowany dla ekipy filmowej. Ktoś powiedział, że w tym dniu kręcono ujęcia do filmu ‚Wojenne dziewczyny”. Udało nam się znaleźć miejsce przy ulicy Misjonarskiej, visa vis odrestaurowanej XIX wiecznej kamienicy z oficynami.
     Z radości, że jest miejsce, pędem do parkometru, wykupiliśmy bilet na trzy godziny stania. To znaczy tyle wrzuciliśmy do parkomatu, ale bilet był dziwny. Po zastanowieniu się doszliśmy do wniosku, że przecież jest sobota i parking jest bezpłatny. Bilet był ważny do poniedziałku. Stąd najbliżej było do Archikatedry Św. Jana Chrzciciela.
       Chcieliśmy wejść do środka, niestety znowu się nie udało. Kościół wypełniony był ludźmi. Na parkingu pełno autobusów. Niepełnosprawni wychodzili pomału. Szkoda było czasu na czekanie, więc poszliśmy dalej. Królewską doszliśmy na Plac Łokietka,  powstał w 1611 roku  po zasypaniu fos i rozplantowaniu wałów obronnych. Na pozyskanym placu powstał plac targowy , na którym handlowano  stosując ówczesną miarę korzec, stąd plac nazywano wówczas Korce. Przez  XIV wieczną Bramę Krakowską,  historyczny symbol grodu strzegący dostępu do Starego Miasta weszliśmy na Stare Miasto.
           W murach miejskich Lublina znajdowały się, oprócz baszt i furt tylko dwie bramy. Krakowska, zwana też Wyższą jest jedną z nich. W późniejszych latach była wykorzystywana do celów mieszkalnych dla trębacza, wrotnego oraz dla dyrektora zegara miejskiego, bo wieża ma i miała zegar. Pierwszy zegar pojawił się w tym miejscu w połowie XVI wieku. Na Starym Mieście  znajdują się   liczne zabytki, w tym pozostałości murów miejskich  i oprócz Bramy Krakowskiej, Brama Grodzka
Brama Grodzka zwana też Żydowską  była przejściem pomiędzy Starym Miastem a dzielnicą żydowską. Jest pozostałością po  pierwszych murowanych elementach obwarowań miasta, wzniesionych w 1342 roku. Obecny  kształt nadany jej został w 1785 roku.
Na rynku Starego Miasta, centralnie stoi budynek dawnego ratusza, w którym od 1578 roku mieścił się Trybunał Koronny dla szlachty z Małopolski. Ratusz wzniesiony został w XIV, a przebudowany w XVI wieku.
  
            Piękne są lubelskie renesansowe kamienice. Niestety trudno było je fotografować, bo akurat odbywała się jakaś impreza. Pełno straganów, a zwłaszcza ludzi bardzo to utrudniało.





    
             Prawie niedostępny był Plac po Farze z widocznymi  zarysami fundamentów pozostałych po kościele pw. Św Michała Archanioła . Plac utworzono po rozebraniu kościoła. Fundamenty odkopano już w latach 1936 – 1938. Obecnie Plac Po Farze jest miejscem koncertów i taki właśnie się tam odbywał. Spacerując wśród tłumu doszliśmy na zamek.  Zbudowano go w XII wieku i był  wielokrotnie przebudowywany. W latach 1831–1954 wykorzystywany jako więzienie,  a od 1957 jest siedzibą Muzeum Lubelskiego.

   
           Początki zamku związane są z powstaniem w XII wieku lubelskiej kasztelanii.  W XIII wieku do zamku dobudowano romański  donżon czyli wieżę mieszkalno-obronną.
            W czasie okupacji hitlerowskiej  mieścił się w niej z najcięższych oddziałów więzienia. W latach 1944-1954 było tu więzienie komunistyczne.
            Na wieży znajduje się taras widokowy, którego można podziwiać panoramę miasta.

    
          Na dziedzińcu znajduje się kaplica Trójcy Świętej. Jest ona integralna częścią Muzeum. Wejście za okazanym biletem, a bilety wykupione na kilka godzin do przodu. Więc kaplicy nie widzieliśmy. Musieliśmy obejść się dziedzińcem i widokiem z zewnątrz.
  
             A z zamku widok na charakterystyczny dla Lublina Plac Zamkowy i powrót na Stare Miasto.
  
     Czas był najwyższy, aby coś zjeść. Knajp i knajpek nie brakowało. Zatrzymaliśmy się w Orient Ekspresie przy ulicy Złotej.  Pani Magda Gessler  przeprowadziła w niej rewolucję. Dzięki niej w  ofercie pojawiły się dania kuchni marokańskiej. Jest też wystrój stosowny  do marokańskich klimatów.    

             Restauracja na swojej stronie zapewnia, że kucharze i kelnerzy zadbają o to, aby czas spędzony w Orient Express był czasem niezapomnianym. Nie pamiętam już co tam jadłam, chyba pierogi ruskie z wody okraszone boczkiem i cebulą z kwaśną śmietaną, ale z pewnością nie zapomnę pobytu. Zaraz na początku kelner oblał nas piwem.
          Siedzieliśmy więc, ja przy ruskich inni przy innych daniach, kobiety przy winie, bo piwo było wylane i obserwowaliśmy. Zastanawialiśmy się jaki był ten dawny Lublin. Ślady jeszcze są widoczne. Niektóre pasują do nagrywanego filmu ” Wojenne dziewczyny”. Musze jednak przyznać, że kiedy byłam tam przed trzynastu laty, to takich do remontu kamienic było chyba więcej.
  
      Zastanawialiśmy się też co było w kamienicy naprzeciw, czyli Złota 1. W oknie foto z żydem. Może miała z nimi jakiś związek ? Zniszczona, ale intrygowała. Dzisiaj już wiem. W internecie znajdzie się różne informacje. Na stronie   http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/zlota-1-w-lublinie/  znalazłam  informacje kto był właścicielem w 1915 i 1942 roku. W 1942 roku mieszkało w niej 60 chrześcijan i trzech żydów, 14 mężczyzn i 29 kobiet, 5 dzieci do lat sześciu i 15 w przedziale 7 do 18 lat. W 1933 roku właściciel dokonywał bezprawnych przebudowach sieci kanalizacyjnej. W tym czasie administratorem był  Chaim Macherowski. W 1943 roku mieszkała w nim Pani zatrudniona „u Niemców w charakterze kucharki”. W lipcu 1944 roku, podczas  działań wojennych, udynek został uszkodzony  .  Powierzchnia posesji  wynosiła ogółem 544 m2, w tym zabudowana 477 m2  i podwórze 67 m2. W budynku było 19 mieszkań,  na które składało się 32 izb. Więc też żyd w oknie nie jest tam bez znaczenia.
        Pokręciliśmy się jeszcze trochę po zakątkach Starego Miasta. Pozaglądaliśmy trochę tu i tam

    
i ruszyliśmy w stronę wieży Trynitarskiej . Jest to wieża-dzwonnica, a jednocześnie  najwyższy zabytkowy punkt wysokościowy w  mieście. Pomimo, że z wysokości 40 metrów widok mógł być ciekawy, to już się do góry nie wspinaliśmy. No cóż, w naszym wieku już takie odstępstwo można wybaczyć, zwłaszcza, że to jeszcze nie był koniec naszej wędrówki. Wieża Trynitarska  wchodziła w skład zabudowań kolegium jezuickiego i na początku była to klasztorną furtą. W 1627 roku  podwyższono ją i przeznaczono na dzwonnicę. Chociaż krótko należała do zakonników Trynitarzy, nazwano ją  Wieżą Trynitarską. Obecnie znajduje  się w niej Muzeum Archidiecezjalne. Ponieważ wieża jest dzwonnicą lubelskiej archikatedry, można w niej obejrzeć cztery dzwony, przeniesionego z fary lubelskiej Michała oraz największy lubelski dzwon, Marię. Odzywa się ona w wyjątkowe uroczystości.

    
     Za wieżą byliśmy ponownie przed archikatedrą św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty .
      Archikatedra jest największym kościołem w Lublinie i jest perłą baroku na Lubelszczyźnie. Tym razem weszliśmy do środka. Powstała w XVI wieku. Sprowadzeni do Lublina Jezuici postanowili wybudować kompleks budynków dla szkoły i kolegium, które chcieli prowadzić. Budynki usytuowane były wzdłuż ulicy Jezuickiej oraz wokół dzisiejszego placu Katedralnego. i stykały się z gmachem katedry. Po ustąpieniu z Lublina zakonu jezuitów w 1773 roku, kościół i klasztor przejęli trynitarze. Biedny zakon nie miał pieniędzy na utrzymanie świątyni, przez co kościół oraz  zabudowania kolegium jezuickiego popadały w ruinę. W 1797 świątynia pełniła funkcję magazynu na zboże.W 1805 roku wybrano ten kościół na siedzibę nowo otworzonej diecezji lubelskiej . Remonty, przebudowy, zniszczenia wojenne i odbudowa.

  
     Od Bramy Krakowskiej, a właściwie Placu Łokietka, prowadzi  jedna z głównych ulic Lublina, Krakowskie Przedmieście. Na początku jest budynek nowego ratusza.
          Wybudowano go w latach 1827- 1828, w miejscu dawnego klasztoru karmelitów bosych.  Budowę Magistratu planowano już w 1611 roku. Jednak przybyli do Lublina karmelici, zapragnęli zbudować dla siebie klasztor dokładnie w miejscu planowanej budowy Magistratu. Nabyli grunty i zbudowali kompleks klasztorny. W 1803 wybuchł wielki pożar klasztoru. Karmelici budynki opuścili , a w 1807 rząd austriacki wystawił ruiny na licytację. W 1826 nabył je Magistrat.
          Jednym z najstarszych budynków przy Krakowskim Przedmieściu jest kościół św. Ducha, zbudowany w XV wieku już poza murami miasta. Powstał obok istniejącego wówczas szpitala dla ubogich starców. Po przybyciu karmelitów bosych, zabudowania szpitalne  rozebrano  i w ich miejsce postawiono klasztor .
       Krakowskie Przedmieście to reprezentacyjna ulica, częściowo deptak z barami, restauracjami, bankami, sklepami. Było na niej gwarno i tłoczno. Przy Placu Litewskim Hotel Europa, perełka XIX wiecznej architektury. Wybudowany w latach 1865 – 1867 wzorowany był na warszawskim hotelu Europejskim. W dawnych czasach bawili tu głównie bogaci przybysze ze sfer ziemiańskich. Budynek już wówczas posiadał luksusowe łazienki, a na parterze restaurację i cukiernię hotelową. W 1926 roku hotel mocą testamentu rodziny Michelisów przeszedł na własność Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności. Po wojnie upaństwowiony. Swoje ulubione stoliki mieli tu znani lubelscy prawnicy, profesorowie UMCS i KUL, księża i artyści.
        Hotel wzniesiony został na placu należącym do książąt Czartoryskich, zakupionym przez Marcina Kobylińskiego i Chaima Forsztetera, dlatego tuż obok Pałac Czartoryskich i Pałac Lubomirskich.
       Plac Litewski powstał w latach 20-tych XIX wieku w celu urządzania parad wojskowych. Historie pomników na nim stojących są różne. Pomniki też się zmieniały, ale Pomnik Unii Lubelskiej odsłonięty w sierpniu 1826  roku trwa.
      Visa vis, drugi stu letni  budynek Grand Hotelu. Budynek  zachwyca  swoją  bogatą, zdobioną wieloma detalami elewacją. Był dawniej domem Kasy Przemysłowców Lubelskich.
      Idąc od Krakowskiego Przedmieścia ulicą Hugona Kołłataja do skrzyżowania z Peowiaków, doszliśmy do Centrum Kultury. Swoją siedzibę ma w późnobarokowym kompleksie poklasztornym sióstr Wizytek. Kiedy w 1809 r. do Lublina wkroczyły wojska Księstwa Warszawskiego, siostry usunięto, a zabudowania przekazano wojsku  na lazaret i koszary. W 1836 r. przebudowano kościół na cerkiew. W okresie międzywojennym w zabudowaniach byłego klasztoru umieszczono szpital wojskowy oraz inne instytucje Wojska Polskiego. Urządzono kasyno oficerskie. Po II wojnie światowej budynek pozostał w zarządzie Wojska Polskiego, a w części funkcjonowała Akademia Medyczna. Niektóre pomieszczenia wykorzystywano również jako mieszkania. Obecnie mieści się tam jedna z największych instytucji kulturalno edukacyjnych  Lublina. Przed budynkiem  kapliczka Chrystusa Frasobliwego , powstała w połowie lat 60. XVIII wieku.


       Róg Peowiaków i Władysława Narutowicza i budynek w groszkowym kolorze to  założony w roku 1921 jako Teatr Miejski, obecnie Teatr im. Juliusza Osterwy.

    
        Naprzeciw teatru jeden z najcenniejszych zabytków gotyku i renesansu w Lublinie, Kościół Rektoralny Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny Zwycięskiej lub kościół po wizytkowski . Kościół ufundowany został w roku 1412 przez Władysława Jagiełłę jako wotum wdzięczności za zwycięstwo w pod Grunwaldem.Według legendy kościół  budowali jeńcy krzyżaccy wzięci do niewoli po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem.
         Z Narutowicza , przez Plac Wolności w Bernardyńską, a tam zbudowany w latach 1470 – 1497  Kościół  Bernardynów  pod wezwaniem Nawrócenie Św. Pawła.
      Przy Bernardyńskiej 14 Zespół Szkół Ekonomicznych im. Vetterów . Historia placówki wiąże się ze Zgromadzeniem Kupców Lubelskich, z którego inicjatywy w 1866 roku powstała Szkoła Niedzielno-Handlowa. Dzięki wsparciu Towarzystwa Pomocy dla szkoły handlowej, od 1906 roku zajęcia prowadzone były w nowym gmachu mieszczącym się pod numerem 14. W Towarzystwie aktywnie działali August i Juliusz Vetterowie. Placówka przyjęła ich imię w 1928 roku. Budynek zadbany, odrestaurowany, dobrze się prezentuje. Niestety dalej, po drugiej stronie ulicy Politechnika. Zabytkowa nieruchomość jest w bardzo złym stanie technicznym i wymaga remontu. Czytałam że pracownicy uczelni już się z budynku wyprowadzili, a uczelni  nie stać na sfinansowanie remontu. Nieuregulowany jest też status prawny budynku. Ponoć od kilkunastu lat trwa postępowanie wytoczone przez spadkobierców jego dawnych właścicieli. Efekty widać, a szkoda. My, dalej Bernardyńską, potem Misjonarską i przy Kościele seminaryjnym pw. Przemienienia Pańskiego wraz z klasztorem. Wzniesiony w początkach XVIII wieku i wielokrotnie rozbudowywany zespół klasztorny misjonarzy, pełniący obecnie funkcję Metropolitalnego Seminarium Duchownego, położony jest na Żmigrodzie, na południe od Starego Miasta. Według znalezionych informacji należy do najciekawszych realizacji sakralnych pierwszej ćwierci XVIII wieku w Polsce i jest najwybitniejszym dziełem tego okresu zachowanym w Lublinie. Niestety nie byliśmy w środku.
       I tak dotarliśmy do naszego auta. Zrobiliśmy chyba ponad dziesięć tysięcy kroków, co oznacza około 6 kilometrów. Jest w Lublinie jeszcze dużo miejsc wartych zobaczenia. Trzeba by było pozostać tam na kilka dni i penetrować miasto. Smakować smaki, chłonąć historię, oglądać. My musieliśmy się już pożegnać. Wiemy, że warto wrócić. Tak jak Białystok, Lublin pozostawił niedosyt. Nam trzeba było się spieszyć, bo robiło się już ciemno, a musieliśmy jeszcze  poszukać Dwa Księżyce w Kazimierzu Dolnym.
/ wrzesień 2017/

Brak komentarzy: