środa, 25 kwietnia 2018

Polesie Południowe i Roztocze

           Wróciliśmy z kolejnej podróży po Polsce. Dziewięć dni, 1900 kilometrów i dwadzieścia pięć miejsc. Spotkanie z historią, kulturami i smakami. Tak, smakami też, bo nasze podróże są też degustacją smaków w poszczególnych miejscach. Pogoda nam dopisała. Kiedy w innych częściach kraju, a zwłaszcza u nas w domu, było zimno, wietrznie i deszczowo, my cieszyliśmy się super pogodą. Postraszyło nam tylko w pierwszych dwóch dniach, ale na szczęście jak jechaliśmy samochodem. Padało też nocą, ale na zwiedzanie była super pogoda. Hotele były atrakcyjne, bo Kuźnia Pałacowa przy Pałacu w Korczewie, Stajnie SPA przy Dworze w Zabużu, Hotel Wincentów w Lubartowie, Hotel Dwa Księżyce w Kazimierzu Dolnym, Browar Sulewski w Hrubieszowie, Hotel Sitarska w Biłgoraju i Kamienica przy Bramie w Opatowie. Były pyszne dania kuchni regionalnych, ruskich, białoruskich, ukraińskich i żydowskich. Kolejna podróż, która zmieniła moje wyobrażenie o wschodnich regionach naszego kraju. Ale po kolei
       Wyjazd o ósmej rano. W pierwszym dniu do przejechania mieliśmy ponad 420 kilometrów. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Olsztynku.
              Pierwsza wzmianka o Olsztynku pochodzi z 1351, a prawa miejskie nadane zostały przez wielkiego mistrza Winricha von Kniprode w 1359 roku. Miasto założono na planie podobnym do  innych miast krzyżackich. W centrum, rynek z kościołem i ratuszem. Od rynku, prostopadłe ulice. Miasto obwiedzione murami  w których  znajdowały się  bramy – Wysoka zwana też Niemiecką i Nidzicka zwana Polską. Miasto posiadało zamek. Było na zmianę w rękach polskich, krzyżackich, pruskich, aby od 1945 być polskim. Plądrowały je wojska szwedzkie i palili Tatarzy. Dzisiaj zabytkami godnymi uwagi jest gotycki kościół z XIV wieku i pozostałości murów miejskich z basztami z XV wieku, a przede wszystkim zamek krzyżacki. W tym ostatnim mieści się obecnie szkoła. Nie mieliśmy dostatecznie dużo czasu, aby w szczegółach zwiedzać miasto, więc rynek z ratuszem oraz zamek był zza okna samochodu.

    
        My skupiliśmy się na  znajdującym się w mieście skansenie, czyli Parku Etnograficznym, będącym Muzeum Budownictwa Ludowego. Jest on kontynuacją utworzonego w 1909 roku w Królewcu, Muzeum Wsi. W 1937 roku podjęta została  decyzja o przeniesieniu go do Olsztynka. Przenosiny trwały w latach 1938–1942. Z 22 obiektów prezentowanych w Królewcu, przeniesiono 14. Pod koniec lat 50. XX wieku rozpoczęto uzupełniać kolekcję o nowe obiekty architektury wiejskiej. Obecnie w skansenie znajduje się  68 obiektów architektonicznych oraz ekspozycje rzadkich gatunków zwierząt gospodarskich polskiego pochodzenia. Znajdują się obiekty z Powiśla, Warmii, Mazur, Sambii i Małej Litwy. Są to chaty z podcieniami, karczmy, chałupy wiejskie, szkoły wiejskie, dom księdza. We wnętrzach są wyposażenia , w obejściach niektóre maszyny rolnicze i zwierzęta. W przydomowych ogrodach jesienne kwiaty i kolekcja strachów na wróble, a może na szpaki. Jest też kościół i krzyż przydrożny z narzędziami Męki Pańskiej i ewenement, wóz cygański. Przypomniały mi się tabory wędrujące, jeszcze w latach sześćdziesiątych minionego wieku, po Polsce.













    
            Stojące tablice przedstawiają ginące obiekty warmińskich i mazurskich browarów. Ciekawe opisy mówią jak to z tym piciem dawniej bywało, między innymi w ten sposób.
” Oczy niebieskie od bijatyki

Nochal czerwony od pijatyki

Od wielu kurestw zbielała głowa

Stąd flaga Mazur trójkolorowa”
           Na trasie zwiedzania można napić się herbatki ziołowej lub w zjeść posiłek w karczmie,  tuż przy wejściu.  Karczma  oferuje kulinarne doznania w postaci smaków z Warmii i Mazur. Nasyceni regionalnymi potrawami pojechaliśmy do Węgrowa.
        Węgrów położony jest na prawym brzegu rzeki Liwiec. Jego rozwój zapoczątkowało w XIV wieku wzmożone osadnictwo na tych terenach kolonistów mazowieckich oraz polepszenie stosunków między Mazowszem i Wielkim Księstwem Litewskim. Położenie na szlaku handlowym na Ruś przyczyniło się do szybkiego rozwoju miejscowości.
Miasto prywatne Stary Węgrów posiadało w 1441 roku prawo magdeburskie. Pierwszym jego właścicielem był Stanisław z Ołomuńca. Od 1593 roku należał do Radziwiłłów. Właściciele dbali o rozwój miasta sprowadzając do niego osadników z różnych części Europy. Sami rezydowali  poza granicami miasta, w Starej Wsi.
     Od 1558 roku za sprawą właścicielki  Anny z Radziwiłłów Kiszkowej nastąpił napływ osadników protestanckich i miasto stało się ważnym ośrodkiem reformacji. Powstała drukarnia i szkoła ewangelicka. W XVI wieku  powstaje w Węgrowie gmina żydowska, której największy rozwój przypada na drugą połowę XIX wieku. Wówczas Żydzi stanowili 62% mieszkańców miasta. W połowie XVII wieku, gdy właścicielem miasta był Bogusław Radziwiłł,  sprowadził on do miasta  szkockich kolonistów, którzy zbudowali w manufaktury sukiennicze. Spalone i ograbione podczas potopu szwedzkiego. Sprowadzono z Warszawy reformatów,  ufundowano klasztor. Niestety zaczęły się zatargi religijne i w XVIII wieku z powodu prześladowań duża część ewangelików opuściła miasto. Przybywało natomiast osadników żydowskich. W kolejnych latach zmieniali się właściciele oraz przynależność państwowa / Ossolińscy, Kliccy, Łubieńscy, porozbiorowe panowanie Austriaków, potem Księstwo Warszawskie/.  Miasto ucierpiało też bardzo podczas II wojny światowej. W  latach 1942-1943  uległo zniszczeniu około 60% ludności miasta, przedwojenna dzielnica żydowska oraz dwie miejskie synagogi.
A co udało nam się zobaczyć? W centrum, zadbany Rynek Mariacki.
     Zaraz przy wjeździe na rynek znajduje się Dom Gdański.  Miasto było siedzibą wielu kupców i organizacji kupieckich, a skupowane tu zboże i płody rolne, spławiano  Liwcem do Bugu, a następnie do Gdańska. W wieku XVIII kupcy gdańscy wybudowali  barokowy budynek  z mansardowym dachem, będący zajazdem. W Domu Gdańskim gościł ponoć król Stanisław August i Napoleon powracający spod Moskwy. Obecnie jest siedzibą biblioteki.
     Największą uwagę skupia jednak Bazylika pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz świętych: Piotra, Pawła, Andrzeja i Katarzyny. Pierwotnie był to gotycki kościół parafialny / XVI wiek/  potem świątynia kalwińska  zboru braci polskich, a w 1630 roku odzyskana przez katolików. W latach 1703-1706 kościół został przebudowany w stylu barokowym. W zakrystii kościoła legendarne Lustro Twardowskiego. Niestety ten szczegół przeoczyliśmy.
     Odszukaliśmy też poreformacki Kościół  św. Antoniego z Padwy i św. Piotra z Alkantary. Pierwotnie kościół klasztorny zakonu reformatów ufundowany przez Jana Dobrogosta Krasińskiego. Niestety był akurat w remoncie i obejrzeliśmy go tylko z zewnątrz.

 
          Czekała nas jeszcze dalsza podróż, więc na tym poprzestaliśmy. Noc mieliśmy spędzić w Korczewie. Dotarliśmy tam przed wieczorem, ale że popadywało, pozostał tylko hotel.
      Korczew, to już okolice Drohiczyna, a Pałac w Korczewie, będący naszym celem sięga początkami roku 1734. Wybudował go kasztelan podlaski i poseł na Sejm Grodzieński -Wiktor Kuczyński. Był zamożny i przedsiębiorczy, zajmował się handlem zbożem i drewnem. Nazywano go Królem Podlasia,  a  pałac siedleckim Wilanowem. Niestety  pałac mocno ucierpiał w czasach wojen, ale i po, kiedy został rozparcelowany i powstały w nim magazyny, sklep oraz mieszkania. W latach 90-tych XX wieku córki właścicieli odzyskały pałac i przystąpiły do rekonstruowania.
  
           W dawnej Kuźni Pałacowej oraz wieży zorganizowano hotel.

     Udostępniono też do zwiedzania hol i kilka odnowionych pokoi pałacowych.


    
               Pałac otacza kilku hektarowy park z piękną aleją lipową, okazami starych drzew, ukrytym w nim pałacem letnim ” Syberia” oraz kamieniem Menhir. Według tradycji jest to kamień sprzed okresu chrześcijaństwa, z czasów kultu Boga Słońca.
  

                 Wciąż żywe jest przekonanie, że każdy, kto go dotknie i pomyśli życzenie, może liczyć na jego spełnienie. Trzeba tylko spełnić trzy warunki: życzenie może dotyczyć tylko jednej rzeczy, musi być pozytywne, należy stale o nim pamiętać i dążyć do jego realizacji. Rano, po śniadaniu, chociaż pogoda była nie najlepsza, poszliśmy oglądać. Dotykaliśmy też Menhira, więc…,o czym kto myślał?
     Z Korczewa do Drohiczyna zaledwie siedemnaście kilometrów, czyli piętnaście minut drogi. Jest to historyczna stolica Podlasia. W XI wieku z uwagi na położenie na pograniczu rusko-polskim znany był ze spławiania Bugiem towarów z Rusi Kijowskiej. W XII wieku jako stolica księstwa drohiczyńskiego był w kręgu wpływów Kazimierza Sprawiedliwego. Następnie należał kolejno do Mazowsza, był pod wpływami Litwy, a w XV wieku od książąt mazowieckich kupili go Jagiellonowie. W 1498 roku uzyskał prawa miejskie, w związku z czym na rynku  pojawiły się jatki, postrzygalnia sukna, łaźnia, topnia wosku, budynek wagi i ratusz. Okres największego rozkwitu miasta to XVI wiek. Na początku XVII w Drohiczynie były trzy kościoły, cerkwie unickie i prawosławne oraz cztery klasztory.  Był także szpital, apteka i szkoła. Niestety wojska szwedzkie, a potem moskiewskie przerwały dobry okres dla miasta. W XVIII w. wybudowano istniejące do dzisiaj barokowe kościoły i klasztory. XIX wiek to okres upadku miasta. Dawna stolica województwa, do której zjeżdżano do szkół, na sejmiki i sądy, przekształciła się w prowincjonalne miasteczko bez perspektyw rozwoju. Napływ ludności żydowskiej spowodował, że liczba na początku XX wieku ludności wzrosła ponownie, jednak dwie wojny światowe sprawiły, że miasto ponownie zostało zniszczone, pomimo odbudowania, dawnej pozycji  już nie odzyskało. Obecnie znajdują  się tu trzy kościoły i jedna cerkiew prawosławna. W czerwcu 1999 roku odbyło  się tam spotkanie ekumeniczne z papieżem Janem Pawłem II.  W Drohiczynie kręcono też odcinki serialu „Ojciec Mateusz”.
     My zatrzymaliśmy się przed  Kościołem franciszkanów  pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny .

  
    Jego budowę rozpoczęto około 1682 roku,  a zakończono  około 1715,  z funduszy okolicznej szlachty podlaskiej. Konsekracja świątyni odbyła się dopiero w 1733 r.  W 1695 roku powstała kaplica zwana Domkiem Loretańskim. Z darowizn okolicznej szlachty w XVIII wieku dobudowano murowany klasztor w stylu barokowym oraz wolno stojącą dzwonnicę. Po upadku powstania listopadowego franciszkanie zostali wypędzeni z Drohiczyna.  Kościół częściowo zamieniono na cerkiew prawosławną, a w klasztorze urządzono więzienie, które potem zamieniono na koszary dla wojska. Była też tam szkoła kształcącą nauczycieli do szkół wiejskich, przekształcona potem na szkołę żeńską. Wojny to kolejne zniszczenia. Dzisiaj możemy oglądać odbudowane wnętrze z rokokowymi ołtarzami.
  
          W kaplicy loretańskiej był akurat remont.
              W klasztorze mieści się  Muzeum Diecezjalne imieniem Jana Pawła II.
      Naszemu Papieżowi poświęcona jest jedna z sal. Są tam obrazy, pamiątkowe medale i monety, okolicznościowe znaczki i pocztówki. W innych salach można zobaczyć  kielichy, relikwiarze, monstrancje, tace, lichtarze, bogato zdobione i haftowane ornaty, pasy kontuszowe, zabytkowe rzeźby i obrazy, a także oryginalne dokumenty królewskie podpisane przez Władysława IV, Jana Kazimierza i Augusta II.
     Po wyjściu z muzeum, uliczką w dół doszliśmy nad Bug. Teraz cichy i pusty. Latem była tam nawet plaża.
      Dalej poszliśmy na gorę zamkową, po drodze mijając  schron bojowy z 1940–194 ( pozostałość z Linii Mołotowa)
  
     Na Górze Zamkowej, nad brzegiem Bugu był kiedyś zamek. Najpierw drewniany, potem murowany. Prawdopodobnie zamek był własnością królewskiego starosty grodowego i mieścił się w nim  sąd grodzki.  Został zniszczony podczas potopu szwedzkiego.
Dalej poszliśmy do barokowej Katedry Trójcy Przenajświętszej z lat 1696–1709 i pojezuickiego klasztoru. Niestety była zamknięta.
  
     Zamknięte dla zwiedzających, a informacje o katedrze znalazłam też tylko na stronie parafii. Świątynia rzymskokatolicka mogła istnieć w Drohiczynie już w II połowie XIII w. zatem historia długa. Kościół ten, jako jedyny w Drohiczynie, nie został zamknięty i zdewastowany w czasie zaboru rosyjskiego. Dopiero  w latach 1939-1941 został całkowicie zniszczony. Porąbano barokowe ołtarze, a wewnątrz świątyni urządzono stajnię i strzelnicę. Ówczesny proboszcz zdołał ocalić jedynie osiem spośród 38 obrazów oraz dwie spośród 153 rzeźb, wszystkie kielichy i niektóre ornaty. W latach 2002-2005 roku przeprowadzono remont generalny katedry. Nastąpiła rekonsekracja katedry oraz poświęcenia, czyli konsekracji ołtarza głównego. W dawnych gmachach pojezuickich, od mają swą siedzibę Kuria Diecezjalna oraz Wyższe Seminarium Duchowne.
     Ostatnim miejscem zwiedzanym w Drohiczynie była prawosławna Cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja. Zbudowana została w 1792  jako unicka dla klasztoru bazylianów.  W 1839 po likwidacji przez zaborców rosyjskich kościoła unickiego, została zamieniona na prawosławną i adaptowana do zwyczajów prawosławnych poprzez dobudowę kopułek, usunięcie bocznych ołtarzy, organów i ambony.


  

       Na kawę było nam jeszcze za wcześnie, więc pognaliśmy do Siemiatycz.  Historia miasta sięga połowy XV wieku. Pierwotna osada dworska istniejąca w latach 1443-1542, wraz z cerkwią pw. Świętej Trójcy, Św. Piotra i Pawła i Św. Paraskewii usytuowana była na wzgórzu nad rzeką Muchawiec . Na przeciwległym brzegu Muchawca około połowy XV w. zaczęła powstawać nowa osada. W 1456 roku powstał tam kościół. W 1580  Siemiatycze zaliczały się  do miast średniej wielkości w województwie podlaskim. Od 1582 roku datuje się początki osadnictwa żydowskiego. Potop szwedzki hamuje rozwój miasta. Wielki pomór / epidemia cholery/  w latach 1710-1711 dziesiątkuje ludność, a pozostali przy życiu chronią się w pobliskiej cerkwi na Grabarce. Rozwój miasta następuje po 1758  roku. Postawiono nowy murowany, czteroskrzydłowy  ratusz, a w 1777 r. rozpoczęto budowę siedziby księżnej  Anny Jabłonowskiej,  pałacu. Potem był zabór pruski i cesarstwo rosyjskie, powstania i wojny.  Społeczeństwo Siemiatycz stanowili żydzi / 75 %/, katolicy, prawosławni i ewangelicy. Były bożnice, cerkwie i kościoły. Wszystko zmieniła wojna.  Na nas czekał barokowy Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
 wraz z klasztorem, zbudowany w latach XVIII wieku. Jest to najciekawszy zabytkowy obiekt Siemiatycz. W swojej historii  był wielokrotnie przebudowywany. Pierwsza świątynia o drewnianej konstrukcji powstała w połowie XV wieku (ok. 1456 r), została rozebrana, na początku wieku XVII. W roku 1626 z fundacji  Sapiechów rozpoczęto budowę murowanego, zachowanego do dzisiaj. Zakonnicy zbudowali w 1723 r murowany dom zakonny, przebudowali fasadę kościoła i kruchtę z wieżą.



  

     Tuż obok, prawie po drugiej stronie ulicy, na wzniesieniu jest zabytkowy zespół cerkwi prawosławnej  p.w. Narodzenia Matki Boskiej i  Apostołów Piotra i Pawła, wzniesiony w 1866 roku. Pierwsza cerkiew w Siemiatyczach powstała w XV wieku. Nową drewnianą  ufundował Lew Sapieha. Świątynia była  ośrodkiem pielgrzymkowym w dniu Świętej Trójcy. Murowaną świątynię prawosławną wzniesiono w Siemiatyczach dopiero po powstaniu styczniowym, częściowo z rosyjskich funduszy państwowych. Obiekt był czynny do 1915, a potem od dwudziestolecia międzywojennego do czasu obecnego. We wnętrzu cerkwi zachował się ikonostas z 1908 oraz barokowe ikony Świętych Piotra i Pawła oraz św. Paraskiewy. Otacza ją  plac cerkiewny, który był cmentarzem. Część zabytkowych nagrobków przetrwała.


     Ten dzień był dla nas pod znakiem religii. Kościoły, cerkwie i na koniec Góra Grabarka, która  zasłynęła z cudu, jaki miał miejsce w 1710 roku podczas epidemii cholery dziesiątkującej ludność. Według legendy, pewnemu starcowi zostało objawione, że uratować się można tylko na Świętej Górze. Po przybyciu wiernych z Siemiatycz i ustawieniu tu krzyża nastąpił cud.  Na wieść o tym wydarzeniu na Świętą Górę zaczęły chodzić pielgrzymki. Ocaleni  z zarazy wznieśli na Świętej Górze drewnianą kaplicę. Grabarka jest nadal najważniejszym miejscem kultu religijnego dla wyznawców prawosławia. Obecnie znajduje się tam również utworzony w 1947 roku żeński monaster Świętych Marty i Marii oraz  cerkwie: Przemienienia Pańskiego, / we wnętrzu nie można było robić zdjęć, więc to uszanowałam/
       Druga, to cerkiew Ikony Matki Bożej ” Wszystkich Strapionych Radość”. Jest to Świątynia pomocnicza żeńskiego monasteru. Była zamknięta.
  
     Wokół cerkwi Przemienienia Pańskiego wśród wysokich sosen stoi wiele krzyży wotywnych. Oprócz drewnianych, są też krzyże kamienne, betonowe,  żeliwne różnej wielkości. Wiele przewiązanych jest kolorowymi wstążkami bądź obrzędowymi ręcznikami. Są z napisami, bądź bez. Mówią wiele o tym miejscu.

    
     W planie tego dnia mieliśmy jeszcze Ziołowy Zakątek, czyli ogród botaniczny w Korycinach. Niestety pogoda nie była najlepsza, więc pojechaliśmy do naszej mety na ten dzień. Był to Dwór w Zabużu. Jest to uroczo położony na skarpie nad  Bugiem kompleks rekreacyjno wypoczynkowy. Oprócz XIX wiecznego dworu


  
są stajnie SPA,
oficyna i domek ogrodnika. Z tarasu domku ogrodnika widok na Bug płynący tuż obok.

          Wszystko w otoczeniu przepięknej zieleni, z tarasami skąd widać płynącą rzeką.


    
     Miejsce super na odpoczynek, zwłaszcza że do dyspozycji gości jest chyba wszystko / basen zewnętrzny z podgrzewaną wodą, basen wewnętrzny, łaźnia parowa, jacuzzi, ruska bania, grota solna, salka bilardowa  ze stołem do ping-ponga, salka fitness z siłownią, mini-golf, kort tenisowy, boisko do squash’a, pomost do wędkowania, kajaki, katamarany/ i czego chcieć więcej. Może też być bazą wypadową do okolicznych miejsc. Pochwalić też można dobrą kuchnię. Chinkali, czyli gruzińskie pierożki jadłam tam po raz pierwszy.
Muszę powiedzieć, że trochę mi było żal opuszczać to miejsce, ale cóż, plan wycieczki aby, nie był tylko planem , trzeba było realizować. Zatem rano wyjechaliśmy szukać kolejnych ciekawych, dla nas nie znanych miejsc. Ale o tym potem. Aby nie było zbyt długo, będę pisała o naszym wyjeździe w odcinkach. 

Czyli ciąg dalszy nastąpi niebawem.
/ wrzesień 2017/

Brak komentarzy: