czwartek, 5 kwietnia 2018

Wielka Brytania – Irlandia. cz.1

           Po porannym locie z Warszawy na Heathrow w Londynie
przesiadka do busa i od razu ruszyliśmy poznawać Wielką Brytanię. Rozpoczęliśmy od Winchesteru. Czytałam, że  można je uznać za angielski odpowiednik Gniezna. No cóż pierwsza stolica Anglii. Swego czasu Winchester ogłoszono najlepszym miejscem do zamieszkania w całej Wielkiej Brytanii. Atrakcyjnie położone wśród łąk, nieduże miasto z dobrym połączeniem kolejowym do Londynu, tradycyjna, zabytkowa architektura, dobre szkoły i wiele innych atutów. Już za czasów rzymskich było ważną osadą.  Później uczyniono z niego najważniejszy we wczesnym średniowieczu ośrodek władzy w Anglii. Król Alfred Wielki wybrał Winchester na stolicę królestwa Wessex, które stało się zalążkiem królestwa Anglii. Powitał nas na głównej ulicy miasta High Street. stojąc na pomniku  z brązu, obok siedziby burmistrza .
  
        Od  1645 r. czyli czasów  Oliviera Cromwella, Winchester przestał liczyć się jako ośrodek władzy, bo ten przeniesiono do Londynu. Nadal jednak jest ważnym ośrodkiem religijnym i kulturalnym. Jest  stolicą hrabstwa Hampshire.
        Nas przywiodła tutaj przede wszystkim najdłuższa w Europie katedra. Jej budowę, która trwała 300 lat, rozpoczęto w  1079 roku. Losy katedry były ciekawe, a czasem prawie tragiczne. Na początku XX wieku podczas badania stanu budowli odkryto, że katedra może się wkrótce zawalić i że jedynym sposobem na jej uratowanie jest wymiana fundamentów.Postawiono zadanie prawie niemożliwe, ponieważ katedra stoi na podmokłym terenie. Zadania podjął się nurek William Walker, który przez  6 lat (1905-1912) nurkując pod katedrą, wymieniał zmurszałe drewniane fundamenty na betonowe. W dowód wdzięczności postawiono mu w kaplicy pomnik przedstawiający go w stroju do nurkowania.
  
      W katedrze jest co oglądać.  XII wieczna chrzcielnica z marmuru z Tournai, zdobiona płaskorzeźbami ze scenami z życia św. Mikołaja, kaplica Grobu świętego z XII i XIII wiecznym malarstwem przedstawiającym mękę Jezusa, liczne kaplice prywatne zasłużonych mieszkańców i grobowce ze szczątkami biskupów, królowej i królów. Jest miedzy innymi miejscem pochówku świętego Swithuna, nauczyciela króla Alfreda. Pochowano tu pisarkę Jane Austen, która niemal cale swoje życie spędziła  w Hampshire, a  w 1817 roku przyjechała do samego Winchesteru.
    
      Uwagę zwraca ołtarz główny, prezbiterium ze stallami, które przetrwały w niezmienionej formie, ozdobione rzeźbami postaci ludzkich, zwierząt i liści.
  
      Liczne witraże, w tym w oknie zachodnim nietypowy. Zniszczony podczas wojny domowej, został zrekonstruowany w 1660 roku przy użyciu roztrzaskanych i zebranych szkiełek.
  
      W najstarszej części sklepienia i  malowidła ścienne o których pani przewodnik niestety nic nie mówiła, albo ja to przeoczyłam.
  
         I krypta. Miejsce spokoju uosabianego przez rzeźbę Antoniego Gormleya ” Dźwięk II”.
      W katedrze kręcony był  film  Kod Da Vinci. Udawała ona  w nim Watykan. Szkoda, że zamiast półtoragodzinnego czasu wolnego na głównej ulicy, którą przeszliśmy idąc do katedry, nie zaproponowano nam zwiedzenia wewnętrznego dziedzińca kaplicy z jednym z najpiękniejszych średniowiecznych domów w Winchesterze, a także znajdującego się niedaleko Winchester College. Jest to najstarsza szkoła prywatna w Anglii, która cieszy się renomą równą  znanym Eton czy Harrow.  Biskup William z Wykeham założył ją w 1382 r. dla „ubogich uczonych”. Zdjęcie znalazłam w internecie.
      Na terenie miasta znajduje się również XII wieczny zamek, a raczej jego pozostałości. Wielka Sala przebudowaną w latach 1222–1235, przetrwała  w tej formie  do dzisiaj . Na jednej z jej ścian wisi od 1463 roku Okrągły Stół Króla Artura. Stół w rzeczywistości datowany jest na XIII- XIV wiek, przez co w nie może być związany z legendą Króla Artura, ale tak się o nim mówi. Początkowo nie posiadał żadnych malowideł, jednak później został przemalowany w celu poprawienia wizerunku dynastii Tudorów – król Artur miałby być być bratem bliźniakiem Henryka VII.

      To wszystko co miał nam do zaoferowania miejscowy przewodnik. W czasie wolnym spacer ulicą High Street. Od bramy miejskiej o której nikt nic nam nie powiedział do pomnika króla Artura Wielkiego. Po drodze kilka ciekawych kamieniczek i ozdobny krzyż Buttercross, miejsce uważane za centrum miasta.  Jest to pomnik  z XV wieku przypominający, że Winchester to miasto targowe. Rolnicy z okolicy przyjeżdżali tu sprzedawać swoje wyroby.  Na pomniku jest dwanaście postaci świętych,  biskupa i króla Alfreda. W 1770 roku krzyż ten został sprzedany lokalnemu właścicielowi ziemskiemu, który chciał go umieścić w swoim ogródku, jako dekorację. Kiedy przyszli jego pracownicy, aby go zdemontować i zabrać mieszkańcy miasta zaprotestowali i  krzyż pozostał na swoim miejscu do dziś .

  
         Niedaleko Winchesteru leży  wieś Hambledon, z zabytkowymi budynkami, będąca kolebką angielskiego sportu, krykieta. My zatrzymaliśmy się po drodze w jakimś farmer’s market z miejscową żywnością /warzywa, owoce, mięso, sery, dżemy, soki, ciasta, lody/ a następnie pojechaliśmy w stronę Stonehenge.
      Stonehenge to jedna z najsłynniejszych europejskich budowli megalitycznych, pochodząca z epoki neolitu albo brązu. Położony jest w odległości 13 km od miasta Salisbury w hrabstwie Wiltshire w południowej Anglii. Jest to starożytna świątynia, której położenie podporządkowano ruchom słońca. Kamienie zostały wzniesione 4500 lat temu przez rozwiniętą cywilizację prehistorycznych ludzi. Duży zespół stojących olbrzymich kamieni otaczają  wały ziemne oraz w oddaleniu liczne kurhany. Od 1986 roku obiekt jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

 
      Podczas zwiedzania każdy wyposażony jest w przewodnik audio, dzięki któremu można uzyskać dużo ciekawych informacji. Stonehenge składa się z elementów, ustawianych w dużych odstępach czasowych. Powstawało przez ponad tysiąc lat.  Jej krawędzie ograniczał wał ziemny. Zewnętrznym, pierwszym kamiennym kręgiem, jest pierścień 30 kamieni zwanych Sarsenami o średnicy 40 m, datowany na ok. 2450 rok p.n.e. Wewnątrz niego znajduje się pierścień  błękitnych kamieni.  Do samego wnętrza Stonehenge prowadzi monumentalna podkowa  z pięciu trylitów o wysokości około 9 m, oraz mała podkowa złożona z 30 kamieni błękitnych. Obydwie podkowy otwarte są w kierunku alei. Oś podkowy wyznacza kierunek, z którego wschodzi Słońce w najdłuższym dniu w roku, podczas letniego przesilenia. Największe, granitowe bloki pochodzą z okolic około 30 km na północ od Stonehenge, natomiast mniejsze, błękitne skały – z Walii około 250 km od budowli.
I to był koniec zwiedzania w pierwszym dniu. Wyruszyliśmy do Bath, gdzie przygotowano dla nas nocleg i obiadokolację. Nie było jeszcze tak późno, ale po całonocnym dojeździe do Warszawy i pierwszym dniu nie bardzo mieliśmy już ochotę na wieczorne spacery. Ciąg dalszy został na kolejne dni. Rozpoczęliśmy od samego rana, zanim spotkaliśmy się z przewodnikiem. Nasz hotel był tuż przy dworcu
i głównej ulicy prowadzącej do centrum. Obok dwa kościoły, chyba baptystów
i katolicki. Ten drugi był otwarty, paliły się światła. Możliwe, że czekano na mszę. W tym dniu u nas obchodzi się Boże Ciało. Niestety oprócz nas nie było nikogo.

    
      Kamieniczki wzdłuż ulicy dość nietypowe. Najniższa kondygnacja poniżej poziomu ulicy. Nasz pilot i przewodnik wspomniał, że kiedyś poziom ulicy był niżej, równo z rzeką. Potem ulice podniesiono. Przy tych nisko leżących mieszkaniach małe przed ogródki.
        My doszliśmy do mostu nad rzeką Avon.


    
      Roztacza się stąd widok na zabytkowy, zabudowany sklepami most Pultrney, i stare miasto. Miasto słynie z jedynych w Wielkiej Brytanii naturalnych źródeł geotermalnych. Założyli je rzymianie w około 43 roku naszej ery, choć ponoć istnieją poszlaki, że powstało nawet wcześniej. Rzymianie wybudowali w nim łaźnie i świątynie. Nazwali je Aqua Sulis. W 973 roku koronowano w nim króla Anglii, Edgara. Popularnym ośrodkiem wypoczynkowym stało się za czasów wiktoriańskich. Od 1987 roku posiada status dziedzictwa światowego UNESCO. Łaźnie rzymskie w Bath należą do jednych z najlepiej zachowanych wykopalisk archeologicznych w Europie. Po odejściu Rzymian w IV wieku , świątynie zburzono, a łaźnie uległy zawaleniu. W XII wieku wybudowano Łaźnię Królewską, która służyła do kąpieli leczniczych.W podziemiach Łaźni można oglądać odkryte fragmenty z czasów rzymskich.

  
      Tuż obok mieści się katedra.
      Pierwszy kościół powstał w tym miejscu w 757 roku.  W roku 1066 Wilhelm Zdobywca polecił zbudować dużą katedrę. Budowę zakończono w 1090 roku. Z czasem popadła w ruinę. Obecna Katedra została zbudowana w roku 1499 na miejscu wcześniejszych kościołów i jest przykładem angielskiego gotyku. Bath Abbey jest jednym z ostatnich wielkich średniowiecznych kościołów Angielskich. Fronton Zachodni przedstawia sen, który przyśnił się jej założycielowi, schodzący z nieba po drabinie anioł. We wnętrzu piękne sklepienia i piękne witraże.





 
         Spod katedry wyruszyliśmy spacerkiem do mostu Pultrney.

    
a tam, znowu nie wiedząc  czemu półtoragodzinna przerwa. Samodzielnie więc wędrowaliśmy pobliskimi uliczkami wczuwając się w miejscowy klimat.

  
      Tego dnia pozostała nam tylko podróż przez Walię do Convy. Nocleg w hotelu Royal i po kolacji samodzielne zwiedzanie miasta. Convy to miasto w północnej Walii nad rzeką o tej samej nazwie, w pobliżu jej ujścia do zatoki Liverpoolskiej. Najbardziej znanym obiektem w mieście jest średniowieczny zamek z XIII wieku, który w 1986 roku  został wpisany na listę UNESCO. Zamek został zbudowany  na zlecenie króla Anglii Edwarda I  i miał być symbolem władzy Anglików nad Walijczykami. Do zamku prowadził zwodzony most. Zbudowany jest  z kamienia, ma 22 wieże i 3 bramy. Przez wielu historyków  jest nazywany największą fortyfikacją średniowieczną w Europie.





  
       Bram do miasta teraz nie zamykają, bo wracając, robiło się ciemno.


   
      Następnego dnia, wcześnie rano, wyruszyliśmy do Holyhead, największego miasta w hrabstwie Anglesey, położonego w północno-wschodniej Walii na wyspie Holy Island / Święta Wyspa – Święta Głowa/, aby stamtąd udać się promem do Irlandii.

  
      Zwiedzanie zielonej wyspy zaczęliśmy od Dublina - stolicy i największego miasta Irlandii. Leży w prowincji Leinster, na wschodnim wybrzeżu Irlandii, nad Morzem Irlandzkim, u ujścia rzeki Liffey do Zatoki Dublińskiej. Jest głównym ośrodkiem administracyjnym, kulturalnym, ekonomicznym i przemysłowym kraju. Jego początki sięgają około 140 roku. Z tego okresu pochodzą pierwsze wzmianki Ptolomeusza o jego osadnikach. W roku 840 norwescy wikingowie na brzegu rzeki Liffey zakładają handlową osadę i do XII w. jest to lokalny ośrodek królestwa wikingów. Potem było  panowanie anglików, powstania, krwawa niedziela i wojna domowa. Północna część Irlandii nadal należy do Królestwa Brytyjskiego. Dublin ma niewiele zabytków sprzed XVII wieku. Jednym z nich jest wybudowany w XIII wieku przez Normanów,  na miejscu dawnej fortyfikacji wikingów zamek. Swój obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z wieku XVIII. W pobliżu zamku znajduje się katedra Kościoła Chrystusowego z 1172 roku. Powstała ona po wyburzeniu poprzedniej drewnianej katedry wzniesionej przez wikingów. Później popadała w ruinę, a obecny kształt, to efekt renowacji i przebudowy z końca XIX wieku. Niestety tam nie byliśmy. Pani przewodnik, Polka,  żona Irlandczyka mówiła ” u nas” a nie” tutaj ” czy w „Irlandii” zwiedzanie zaczęła od starej destylarni irlandzkiej whiskey Old Jameson. Można w niej poznać tajniki rzemieślniczej produkcji tego trunku. Spacer zakończył się degustacją. Oczywiście do wyjścia droga prowadziła przez sklep.

  
      Potem pojechaliśmy do Phoenix Park. Założono go w 1662 roku. Leży 2–4 km na zachód od centrum miasta, na północ od rzeki Liffey. Jest otoczony murem o długości 11 km i obejmuje powierzchnię 707 hektarów. Jest jednym z największych ogrodzonych parków miejskich w Europie. W parku znajdują się zielone obszary użytkowe i aleje, a od XVII wieku mają tu swoją ostoję stada dzikich danieli.
        Na terenie parku znajdują się między innymi rezydencja prezydenta Irlandii
        Ambasada Stanów Zjednoczonych
obelisk upamiętniający  Artura Wellesley”a
i oczywiście pomnik Phoenixa.
           Po informacjach co widać za oknami busa


 
zatrzymaliśmy się przy katedrze Świętego Patryka, patrona Irlandii. W V w. Święty Patryk w miejscu jednego z tryskających tam źródeł udzielał sakramentu chrztu. Na pamiątkę tego, zbudowano w tym miejscu drewniany kościół, który w 1190 r. otrzymał status katedry. W roku 1270 w miejscu drewnianego kościoła zbudowano kamienną katedrę zachowaną do dziś. Wybudowana w stylu angielskiego wczesnego gotyku świątynia była  największą budowlą sakralną w Irlandii i taką pozostała do dziś.
    
      Różne były koleje losu katedry. Kiedy król Anglii Henryk VIII zerwał  kontakty z kościołem katolickim w Rzymie, kościoły były niszczone i popadały w ruinę. W XIX w. dzięki staraniom rodu Guinness / irlandzcy piwowarzy/ rozpoczęto prace renowacyjne. Na pamiątkę, a może raczej z wdzięczności Jamesowi Guinessowi na dziedzińcu przedkościelnym postawiono posąg.
      Katedra św. Patryka została zbudowana na planie krzyża łacińskiego. Ma łącznie 74 m długości. Kamienne sklepienie podtrzymują smukłe filary. Tuż przy wejściu znajduje się pomnik, posąg drugiej żony pierwszego hrabiego Cork, wykonany w 1631 r. z czarnego marmuru i alabastru. Za ołtarzem głównym Kaplica Mariacka, Baptysterium, witraże, kolorowe posadzki i drzwi pojednania, będące śladem gwałtownego konfliktu pomiędzy książętami Kildare i Ormonde w roku 1492. Książę Ormonde schronił się przed przeciwnikiem w kapitularzu katedry. Kiedy wkrótce zawarto rozejm, książę Kildare wyciął w drzwiach katedry otwór, aby  uścisnąć rękę swego przeciwnika na znak zgody.  Interesującym obiektem jest krzesło, z którego, według podań, korzystał król  Wilhelm III Orański podczas nabożeństwa po zwycięskiej bitwie nad Boyne. W katedrze jest  trochę jak w muzeum.



      Było też Trinity College,  irlandzka uczelnia założona w 1592 r na terenie dawnego klasztoru augustianów   przez królową Elżbietę I .

      Bank of Ireland mający swoją siedzibę w budynku House of Lords, dawnej siedzibie parlamentu irlandzkiego,
      W czasie spaceru krętymi uliczkami zaszliśmy do figury Molly Malone. Jest to postać z folklorystycznej piosenki, która opowiada historię pięknej sprzedawczyni ryb, pracującej na ulicach Dublina, która zmarła młodo z powodu febry. Pomnik wzniesiono w roku 1987 z okazji obchodów pierwszego tysiąclecia istnienia miasta. Niedaleko był kolejny kościół, o którym przewodnik nawet nie wspomniała.
       Szkoda, że znowu zamiast pokazania nam czegoś jeszcze, pozostało  półtora godzinne błąkanie się samemu. Przeszliśmy się więc wzdłuż O’Connell Street, jednej z najbardziej reprezentacyjnych ulic Dublina. W budynku z 1818 roku mieści się przy niej siedziba irlandzkiej poczty. Budynek służył też jako siedziba przywódców Powstania Wielkanocnego. Przed pocztą wysoka na 120 m iglica upamiętniająca nowe tysiąclecie, postawiona tu w styczniu 2003 roku. Przy końcu ulicy pomnik Daniela O’Connella.
         Powrót do mostu imieniem O’Connella
      Nocleg mieliśmy w Dublinie, tuż przy stadionie Aviva. Stadion został zbudowany na miejscu starego obiektu, który w 2007 roku został rozebrany.  Jest pierwszym i jedynym w Irlandii który spełnia kryteria Elite według UEFA.
       Rano, drogą wśród zielonych krajobrazów, wyruszyliśmy do Irlandii Północnej.
       Pierwszy przystanek w drugim co do wielkości mieście Irlandii Północnej, Londonderry zwanym też Derry. Leży ono w hrabstwie o tej samej nazwie nad rzeką Foyle. Pierwsze wzmianki dotyczące miasta datowane są na 546 rok, kiedy to święty Kolumba założył w nim klasztor. W XVI wieku wraz z przybyciem angielskich i szkockich osadników rozpoczęła się kolonizacja miasta. Otoczono je murami, których budowa trwała pięć lat i zakończyła się w 1618 roku. Do miasta prowadziły cztery główne bramy. Miasto w obrębie murów było protestanckie. Katolicy zostali wypchnięci poza mury miejskie. Dyskryminowani katolicy, w większości zwolennicy połączenia z Irlandią, byli pozbawiani większości praw. Niektórzy mówią, że Katolicy mieszkają w Derry, a protestanci mieszkają w Londonderry. Mury stoją do dzisiaj.
  
      Czytałam gdzieś w internecie, że mury zostały zbudowane z kamieni pochodzących z rozbiórki wielkiej katolickiej katedry, zniszczonej przez angielskich najeźdźców w 1600 roku. Z murów roztacza się widok na obie dzielnice, katolicką i protestancką, które dzieli rzeka Foyle. W obrębie murów miejskich zachowała się gotycka  katedra św. Kolumby.
  
      Katolicy domagali się równouprawnienia na drodze pokojowych demonstracji. Brytyjczycy okazali się brutalni. W 1969 r. doszło do pacyfikacji dzielnicy Bogside.  30 stycznia 1972 r. podczas pokojowej manifestacji zorganizowanej przez NICRA wojsko brytyjskie zastrzeliło 14 bezbronnych osób. Wydarzenie to, znane Krwawą Niedzielą stało się początkiem walki zbrojnej i   zamachów bombowych. Sytuacja zmieniła się po podpisaniu Porozumienia Wielkopiątkowego w 1998 r. Bogside to katolicka dzielnica Derry z licznymi najbardziej znanymi muralami dotyczącymi krwawej historii.

   
        Spacerując po starym mieście weszliśmy do małego kościółka Świętego Augustyna.
  
         Dalej był, kolejny. Nie pamiętam jakiego wyznania.
aż doszliśmy do ratusza miejskiego, a tutaj osławione w tej wycieczce półtora godziny.
  
       Knajpka była polecona, ale ja jej nie poleciłabym. Szkoda tego czasu wolnego, który straciliśmy w Derry. Bardziej by się przydał w następnym miejscu.
Z Londonderry pojechaliśmy w kierunku Bushmills. Jest tam gorzelnia Old Bushmills. Uważana jest ona za za najstarszą licencjonowaną gorzelnię w świecie. Nas interesowała  Grobla Olbrzyma. Jest to oryginalna formacja skalna składająca się z 37 tysięcy ciasno ułożonych bazaltowych kolumn, które uformowały się podczas erupcji wulkanu 50-60 mln lat temu.  Grobla została odkryta w roku 1692 przez ówczesnego biskupa miasta Derry, a w XVIII wieku ogłoszona cudem natury. Irlandzka legenda mówi, że Groblę wybudował olbrzym Fin McCool, przywódca wojowniczej bandy, który chciał przejść do Szkocji suchą stopą i tam pokonać swojego odpowiednika. Jednak, gdy przeszedł i zobaczył, jak wielki jest szkocki olbrzym, w panice uciekł i z pomocą swojej żony przebrał się za dziecko. Gdy szkocki olbrzym przybył do Irlandii i zobaczył „dziecko”, przeraził się. Jeśli tak duże jest dziecko, to jak wielki musi być dorosły. Uciekając do Szkocji po drodze porąbał Groblę by Irlandczyk nie mógł za nim wrócić. Szkoda, że tutaj mieliśmy mało czasu, aby w spokoju wysłuchać wiadomości z przewodnika audio i pospacerować, pomimo szalonego wiatru, wzdłuż wybrzeża.





  
      Kolejny nocleg mieliśmy w okolicach Belfastu, a miasto było celem w kolejnym dniu zwiedzania.
        Belfast , stolica i największe miasto Irlandii Północnej, położone u ujścia rzeki  Lagan. Wokół zbudowanego tutaj w 1177 roku zamku rozwijało się  osadnictwo. Zamek znajdował się w samym centrum obecnego Belfastu, jednak został zniszczony w 1708 roku w wyniku pożaru, który strawił miasto.  W kolejnych latach XVIII wieku miasto intensywnie  rozwijało się. W 1791 roku powstała pierwsza stocznia. Od lat 60. XX wieku stał się  miejscem konfliktów pomiędzy zwolennikami brytyjskimi, a zwolennikami zjednoczenia Irlandii. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Donegall Square z ratuszem miejskim.
  
      Budowę ratusza rozpoczęto w 1898 r., a zakończono w 1906 r. pomimo, że plan budowy ratusza powstał już w 1888 r. czyli w momencie otrzymania przez Belfast z rąk królowej Wiktorii, statusu miasta. We wnętrzu budynku nie byliśmy. Była akurat niedziela. Znajdują się w nim liczne rzeźbione zdobienia , marmurowy hall, pomniki, witraże, obrazy m.in. portret królowej Wiktorii i króla Wilhelma III. Wokół ratusza jest dużo zieleni, pośród której wkomponowano  pomniki i tablice pamiątkowe.

    
         Podczas zwiedzania zobaczyliśmy  wysoką wieżę zegarową na Queen Squar.
      Budowę 113 metrowej wieży zbudowanej w stylu francuskiego i włoskiego gotyku, ukończono w 1869 r. Na jej szczycie znajduje się zegar i dwu tonowy dzwon. Wieżę zbudowano na drewnianych palach na podmokłym gruncie, w wyniku czego pochyla niczym ta w Pizzie.  W 1992 r. wybuch bomby podłożonej na High Street przez Irlandzką Armię Republikańską spowodował uszkodzenia zegara na wieży. Podczas prac renowacyjnych wzmocniono drewniane fundamenty, stare rzeźby zastąpiono nowymi, a całą wieżę gruntownie odnowiono.
        Market St George to ostatni istniejący wiktoriański rynek handlowy w mieście. Umiejscowiony na May Street nieopodal rzeki Lagan powstał  pomiędzy rokiem 1890 i 1896  na miejscu innego targowiska. W czasie II wojny światowej budowla służyła za kostnicę dla ofiar bombardowań.
  
Są też liczne budynki z epoki wiktoriańskiej.


  
     Przy ulicy na wprost ratusza stoją nietypowe pomniki na cześć Tytanika i innych zbudowanych w dokach tamtejszej stoczni okrętów.
  
Miasto posiada też nowoczesne muzeum poświęcone Tytanikowi.
      Belfast wciąż kojarzy się z podziałami, katolicy i protestanci. Aby chronić protestanckich zwolenników unii z Wielką Brytanią od ataków katolickich entuzjastów złączenia z Republiką Irlandii i odwrotnie, pod koniec lat 60-tych zbudowano wysoki na 8 metrów i długości kilka kilometrów mur. Na murze można zobaczyć murale przypominające o niedawnej historii.
  
      Belfast to też nowoczesność. W miejscach, gdzie niedawno pasły się owce powstają nowe gmachy zmieniające obraz miasta.
  
       W programie wycieczki była mowa o zabytkowym Crown Liquor Saloon. Jest to pub z 1885 roku w stylu wiktoriańskim, jeden z najbardziej znanych pubów w Irlandii Północnej. Niestety, przewodnik raczył go przeoczyć. Było za to  dwa razy półtorej godziny. Raz przy ratuszu, potem przy Muzeum Tytanika. Zawsze mieliśmy „wczuć się w atmosferę”. Pilot miał dzięki temu czas dla siebie.
      Na zakończenie dnia czekała nas przeprawa promowa z Belfastu do Cairnryan w Szkocji i przejazd wzdłuż brzegu morza na nocleg koło Livingstone niedaleko Edynburga.

   
Pojawiły się pola „pomalowane” żółtymi żarnowcami,
i ruiny zameczków,
  
Z daleka, przez okno busa  spojrzeliśmy na stary Glasgow przez który przejechaliśmy.
W kolejnych dniach czekała na nas Szkocja.
/ lipiec 2015 /

Brak komentarzy: