niedziela, 1 kwietnia 2018

Ustroń w Beskidzie Śląskim

            Przy okazji pobytu w sanatorium poznajemy również okolicę. Miejsce jest zawsze niespodzianką, bo jedziemy tam, dokąd poślą. Tym razem byliśmy w Beskidzie Śląskim, nad rzeką Wisłą, w powiecie  cieszyńskim, w Ustroniu. Rejon dotychczas mi nie był znany.
Już w XVII wieku przyjeżdżano tu na tzw. kuracje serwatkowe, leczyć choroby przewodu pokarmowego i astmę. Walory uzdrowiskowe Ustronia odkryto w XIX wieku. „Szmelcerze” pracujący przy wielkim piecu w uruchomionej w 1772 roku hucie, do podgrzania wody do kąpieli zaczęli wsypywać gorący żużel wielkopiecowy o dużej zawartości związków siarki. Odkryli wówczas, że woda ta niwelowała skutki zmęczenia i bóle reumatyczne. W 1804 r. z nakazu arcyksięcia Alberta wybudowano pierwszą łaźnię z zajazdem tzw. Hotel Kuracyjny. W 1882 r. zatwierdzono Ustroń jako austriackie uzdrowisko. W roku 1901 staraniem gminy pobudowano nowoczesny Zakład Kąpieli Borowinowych. W latach 60-tych XX wieku potwierdzono występowanie w Ustroniu złóż wysoko zmineralizowanych solanek zawierających jod i brom i rozpoczęto  budowę uzdrowiska. Charakterystyczne piramidki uzdrowiska są malowniczo umiejscowione pośród zalesionych gór.
  
       Nam zapisało się jak byśmy byli tu w różnych porach roku. Styczeń, ale dodatnie temperatury nawet do ponad 10 stopni Celsjusza, ale były też dni ze śniegiem.

  
           Dzięki niewysokim górom i świerkowo – bukowym lasom, Ustroń  ma podgórski klimat. Oprócz zabiegów, jest tutaj co robić o każdej porze roku. W okolicy są nietrudne szlaki górskie, trasy narciarskie, trasy spacerowe. Do dyspozycji kuracjuszy jest kilkanaście sanatoriów  i Zakład Przyrodoleczniczy. Ustroń ma park zdrojowy z pijalnią wód i fontanną solankową, która niestety o tej porze roku z wiadomych względów jest nieczynna.
  
          Tutaj też znajduje się polsko-amerykańska Klinika Serca
oraz bardzo chwalony szpital reumatologiczny.
  
      Do pory roku i wieku kuracjuszy dostosowano program kulturalny. Był spacer na Zawodzie, dzielnicę uzdrowiskową, gdzie Pani przekazała kilka ogólnych informacji o mieście. Była jednak chyba niezbyt zorientowana, bo niewiele wiedziała o stawie kajakowym. Nic też nie powiedziała o muzeum chirurgii, znajdującym się w szpitalu reumatologicznym, a o samym szpitalu mówiła. Zorganizowano wyjazd do Cieszyna, Wisły, na małą Pętlę Beskidzką oraz do Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej. My pojechaliśmy jeszcze do Żywca, Bielska Białej i Staszowa. W sali kameralnej uzdrowiska Równica organizowano spotkania przy muzyce, oraz występ Masztalskiego, a w naszym, spotkanie z przewodnikiem beskidzkim na temat ” 4 pory roku w Beskidzie Śląskim”- pokaz slajdów,  kabaret góralski „Chłopcy z za buczka” i  wieczór z muzykiem i gawędziarzem góralskim Jacentym Ignatowiczem.
  
      Pan Jacenty jest finalistą programu ‚”Mam talent”. Gra na 18-tu instrumentach od regionalnych góralskich jak trombity, multanki, dudy, fujarki, gęśle, zbyrcoki, okaryny po klasyczne saksofon, klarnet, flet, skrzypce, trąbka, kończąc na pile stalowej. Potrafi też zagrać różne melodie na liściu. W sanatorium można też skorzystać z dobroczynnej mocy groty solnej. Mnie to niezbyt odpowiadało. Było w niej duszno, a relaksację zakłócały chrapania współkorzystających. Co zatem jest ciekawego w Ustroniu. Niewielkie miasteczko z ryneczkiem, na którym znajduje się ratusz.
         Budynek z 1894 roku. Na początku XX wieku  wyglądał nieco inaczej.
        Dzięki środkom unijnym, obiekty Ustronia przechodzą procesy rewitalizacji. Tak stało się też z Rynkiem, jako salonem miasta.  W ciekawy sposób zaadaptowano  letnią estradę.
      Obok odnowiony budynek z ciekawymi elewacjami Mural, czyli wielkimi malowidłami. Pochodzi  1903 roku. Pierwotnie służył jako szkoła publiczna. Teraz jest w nim biblioteka.

    
      W mieście widać wyraźnie ekumenizm. Współpraca kościołów różnych wyznań pod hasłem ” Ekumenizm nośnikiem kultury” zaowocowała. Pozyskano środki na wspólne zadanie, odnowienie kościołów.
Pierwszy od strony rynku to rzymskokatolicki kościół pod wezwaniem św. Klemensa papieża i męczennika z XVIII w. Z tego samego okresu pochodzi znajdujący się tuż obok dawny sierociniec, obecnie dom parafialny.  


  
      Oddalając się nieco od rynku dojdziemy do drugiego kościoła. Tym razem kościół wyznania ewangelicko-augsburskiego, pod wezwaniem Apostoła Jakuba Starszego, wybudowany w latach 1835-1838.
      W Ustroniu są jeszcze trzy kościoły.  Na Zawodziu, głównie dla turystów i kuracjuszy sanatoriów, powstały na początku obecnego wieku Kościół Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. To  kościół nowy, ale równie ciekawy. Wyposażenie i wystrój kościoła to przede wszystkim organy piszczałkowe sprowadzone z Norwegii, w prezbiterium monumentalna figura Chrystusa Króla Wszechświata, boczny ołtarz tysiąca róż poświęconych Maryi,  na balustradzie chóru galeria aniołów oraz inne malowidła zdobiące ściany i sklepienie.
  .
      Przed kościołem znajduje się ponad 20-metrowy pomnik Jezusa Chrystusa Króla.  Wykonana ze stali 10-metrowa figura w koronie z polskim orłem na głowie i koronacyjnymi insygniami w dłoniach. Fundatorem jest Adam Kędzierski, prywatny przedsiębiorca i mieszkaniec Ustronia, który wcześniej  z prywatnych pieniędzy wybudował w Ustroniu kościół przy którym stoi monument. Według uzyskanych informacji pomnik Jezusa Chrystusa Króla Polski stanął w Ustroniu nielegalnie. Jest to samowola budowlana.
  
      Kolejne kościoły to kościół katolicki pod wezwaniem św. Anny w Nierodzimiu. Jest to drewniany kościółek powstały w 1769 roku. Wyposażenie ma z wieku XIX. W ołtarzu głównym znajduje się przemalowany obraz św. Anny Samotrzeć z XVIII wieku. Niestety nie udało nam się dostać do środka.
  
      Kolejny kościół jest znacznie oddalony od miasta. Jest to kościół katolicki p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego przy ulicy Lipowskiej. Kiedy przejeżdżaliśmy obok, nawet nie byłam pewna czy to jeszcze Ustroń.
  
      W centrum miasta, w zabytkowych obiektach fabrycznych huty Klemens znajduje się muzeum ustrońskie. Muzeum posiada dział hutnictwa, kuźnictwa oraz  historii i etnografii.
      Tuż przy rynku mieści się zrekonstruowana typowa dla Ustronia drewniana zabudowa, budynek mieszkalny i gospodarczy z XIX wieku, w którym jest muzeum regionalne” Stara Zagroda” ze zbiorami etnograficznymi. Niestety o tym co w środku, musieliśmy uwierzyć na słowo, bo drzwi zamknięte, a w oknie kartka „Muzeum obecnie nieczynne. Otwarte w sezonie turystycznym”.
      Ustroń bogaty jest w muzea. Przy szpitalu reumatologicznym jest muzeum chirurgii. Jest to jedyne takie muzeum w Polsce. Powstało w 2012 roku z inicjatywy dr n med. Ryszarda Wąsik dyrektora Sląskiego Szpitala Reumatologicznego. Ekspozycja prezentuje  drogę chirurgii w ciągu ostatnich 200 lat. Są tam narzędzia chirurgiczne, protezy, implanty i preparaty anatomiczne, krzesło operacyjne „mobilna sala operacyjna z XVIII wieku”, oraz sala operacyjna XX wieczna, obrazy i ryciny przekazujące wiedzę o leczeniu chirurgicznym. System video prezentuje zabiegi operacyjne; endoprotezoplastyki stawów biodrowych i kolanowych, operacje zastawki serca oraz operacje mózgu. System audio nadaje również w XX wiecznej sali operacyjnej oprawę dźwiękową towarzysząca operacji.
  
      W bezpośrednim sąsiedztwie muzeum ustrońskiego znajduje się parkowa rezydencja, dawny hotel kuracyjny. Jego historia  ma 200 lat. Został wybudowany przez księcia Kazimierza Alberta w latach 1802-1804.  Usytuowany w malowniczym parku nad rzeką Wisłą, w XIX wieku służył turystyce leczniczej. Posiadał łazienki do kąpieli żużlowych oraz pijalnię żętnicy. Hotel dawniej i dziś.

  
      Przed hotelem znajduje się staw kajakowy. Jest to jeden z pięciu, które od XVIII wieku powstawały dla potrzeb tutejszego przemysłu hutniczo-kuźniczego. Woda z nich napędzała ciężkie maszyny w zakładach. Ten, już w 1890 roku zaczął być wykorzystywany w celach rekreacyjnych.
         Ustroń posiada sporo szkół, w tym  Wyższa Szkołę Inżynierii Dentystycznej. Mieszczą się one w nowych obiektach. Z tych historycznych został budynek z 1903 po szkole publicznej, obecnie biblioteka. W sąsiedztwie kościoła ewangelickiego była szkoła ewangelicka/ 1 połowy XIX w/.
      Z innych ciekawszych obiektów to tzw. ”Prażakówka”. Pierwsze informacje o niej  sięgają XVII-XVIII w. Obiekt wybudowany został jako karczma.  Przez kolejne lata zmieniał właścicieli, a w roku 1885 stał się własnością Czecha Jerzego Prażaka. Na początku XX w. Prażak przekazał budynek Zborowi Ewangelickiemu. Lata 1928- 1934 to budowa drugiej części obiektu przeznaczonego na Dom Młodzieży. W okresie II wojny światowej budynek przejęli Niemcy. Tuż po wojnie ponownie rozkwitło w niej życie kulturalne Ustronia.
  
     Budynek poczty polskiej .
        Przy rynku budynek banku oraz  kamienica i dom towarowy kupca Gustava Silbermanna / w środku/ z 1898 r.
    Miasto posiada tez sporo pomników. Są to: pomnik pilota Jana Cholewy.
    Tuż za ratuszem pomnik pamięci ofiar II wojny światowej,
czy pomnik profesora Jana Szczepańskiego, światowej sławy socjologa pochodzącego z Ustronia.
       Ma też Ustroń swój pomnik przyrody, dąb Sobieskiego z 1683 roku.
  
      Po spacerach miejskimi skwerkami, parkami i nad Wisłą zawsze jest po drodze jakaś cukiernia czy knajpka. Niektóre w stylu karczm góralskich.
      Naszym spacerom raz przyświecało słońce, a innym razem pruszył śnieg. Zawsze było malowniczo.


   
Nad Wisłą zawsze czekały kaczki i łabędzie.
  
      Ustroń to nie tylko uzdrowiska. To turystyka i wypoczynek. W okolicy są liczne szlaki górskie i trasy narciarskie. Najbardziej znany to chyba z Czantorii.
      Dolna stacja  389 m.n.p.m., górna  851 m.n.p.m. Jest jeszcze Mała Czantoria i Palenica-Jaszowiec duża i mała. Szkoda, że niebieska trasa z Czantorii Wielkiej o długości 2900 m była nieczynna.
    
Latem letni tor saneczkowy
i oczywiście zawsze piękne widoki z góry. Górna stacja kolejki Wielkiej Czantorii znajduje się na Polanie Stokłosica. Stamtąd zaledwie pół godziny łatwym szlakiem na sam szczyt.
  
       Na szczycie przebiega  granica państwa.  Czesi postawili tam wieże widokową.
Widoki piękne zarówno z wieży


  
jak i ze Stokłosicy.
  
       W cichej i spokojnej dzielnicy Ustronia – Jaszowiec, ze szczytu  Palenica, 672 m n.p.m., prowadzi trasa narciarska o długości 900 m. Obok jest nieco krótsza i łagodniejsza. Zresztą ta przestała wkrótce działać, bo warunków śniegowych nie było. Zawsze można zatrzymać się w karczmie.
      Równica to drugi co do wielkości szczyt górski w tej okolicy. Ma  wysokość 885 m n.p.m.
Na  polanie, na wysokości 785 m n.p.m. znajduje się schronisko górskie założone w roku 1927.
  
Nieco wyżej Dwór Skibówki
oraz Chata Zbójnicka
Do wszystkich tych miejsc prowadzi z Ustronia asfaltowa droga.
      Na szczycie Równicy oraz obok schroniska znajduje się węzeł szlaków turystycznych, którymi dotrzeć można do centrum Ustronia, Ustronia Polany, Skoczowa, Brennej i na Przełęcz Salmopolską. Przebiega tędy Główny Szlak Beskidzki. My nie podeszliśmy na sam szczyt, bo była bardzo oblodzona ścieżka. Zresztą spod szczytu widoczna jest rozległa panorama Beskidu Śląskiego ze szczytami: Czantorii Wielkiej, Małej, góry Tuł, Skrzycznego, Soszowa Wielkiego, Baraniej Góry, Malinowskiej Skały. Widoki jak zwykle w górach, dla mnie bezcenne.



  
      Kogo fascynuje dzikość przyrody i możliwość oglądania jej z bliska może wybrać się do ustrońskiego leśnego parku niespodzianek. Jest to niekonwencjonalny ogród zoologiczny, pozwalający na obcowanie z naturą, dziką przyrodą, rozrywką i edukacją.  Jedną z atrakcji parku są muflony i daniele, które  przemieszczają się wśród zwiedzających, i które można karmić z ręki. W zagrodach żyją żubry, jelenie, sarny, dziki, żbiki czy jenoty.



   
    Atrakcją parku są sokolarnia i sowiarnia.


      
O wyznaczonych porach sokolnicy prezentują ptaki drapieżne i sowy podczas ich lotów.


   
       Jedna ze ścieżek wyposażona jest w plansze edukacyjne prezentujące ptaki drapieżne, ptasi zegar,  środowisko naturalne motyli, kalendarz kwiatowy, drzewo jako środowisko życia wielu zwierząt, tropy zwierząt, poroża jeleniowatych żyjących w polskich lasach. Jest też  Centrum Przyrodniczo Leśne z eksponatami między innymi zwierząt afrykańskich.
Pomiędzy wschodem, a zachodem słońca
  
 odliczając czas na zabiegi, a na zwiedzanie musi być przecież widno, zbyt wiele czasu nie było. Z dalszych wypraw wracaliśmy czasem jak było zupełnie ciemno.
Z podróży przywiozłam jeszcze „góralski barometr” – sznur który gdy:
sznur suchy – pogodnie
sznur mokry – deszczowo
sznur się chwieje – wiatr
sznur poziomo – halny
sznur biały – śnieżyca
sznur sztywny – mróz
sznura brak – zap………
Góral prawdę Ci powie happy-074
/ luty 2015 /

Brak komentarzy: