piątek, 6 kwietnia 2018

Wielka Brytania – Irlandia cz.2./ Szkocja/

           W szóstym dniu naszej wycieczki rozpoczęliśmy podróż po Szkocji.

      Krajobraz  jest tam przeważnie wyżynny i górski. Stolicą Szkocji jest Edynburg, a największym miastem Glasgow. Na północy Szkocji Góry Kaledońskie i Grampiany. Patronem Święty Andrzej a kwiatem charakteryzującym Szkocję jest  popłoch pospolity utożsamiany z ostem. Mnie kojarzyć się będzie z żółtymi żarnowcami. Zamieszkiwana jest co najmniej od V tysiąclecia p.n.e. Dochodziło tam do konfrontacji różnych kultur, ludów i klanów. W końcu XIII wieku Szkocja została najechana przez Anglików. W 1297 wybuchł bunt Williama Wallace, a w 1314 Robert I Bruce został oficjalnym królem Szkocji. Od 1603 tj. za Jakuba VI z dynastii Stuartów, który zasiadł na tronie angielskim po śmierci Elżbiety I, Szkocja została połączona z Anglią unią personalną, a w 1707 roku weszła oficjalnie w skład Królestwa Wielkiej Brytanii. Powołanie pierwszego od trzech stuleci szkockiego parlamentu nastąpiło za czasów premiera Tonu’go Blaira. Zapowiedzią tej zmiany w polityce był zwrot Szkocji w 1996 kamienia koronacyjnego dawnych królów szkockich, który od siedmiu stuleci służył też królom brytyjskim i był przechowywany  w Anglii.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Stirling,  miasta położonego w centralnej Szkocji, nad rzeką Forth. Znajduje się tam renesansowy zamek królów szkockich z końca XV wieku.  Zamek był ulubioną rezydencją Stuartów. W 1543 koronowano w nim Marię Stuart. Jest miejscem bitwy z 11 września 1297 prowadzonej przez Williama Wallac’a. Najbardziej okazałym budynkiem na zamku jest Wielka Hala na dziedzińcu, która ma około 40 metrów długości i 15 metrów szerokości.



        Przed wejściem na zamek stoi pomnik  Roberta  de Bruce , króla Szkocji.
  
        Roztacza się też widok na okolicę.

      Kolejnym punktem tego dnia był Edynburg. Od 1437 roku jest stolicą Szkocji. Historia miasta sięga VII wieku, kiedy to król Nortumbii Edwin, założył na tym terenie twierdzę obronną. W XVII wieku został zajęty przez Anglików, którzy na znak swojej dominacji wybudowali w nim nowa dzielnicę New Town, przeznaczoną głównie dla bogatych angielskich mieszczan. Poprawiło to warunku życia. Stare miasto  pozbawione było kanalizacji, a wąskie i kręte uliczki były przyczyną rozprzestrzeniania się licznych pożarów. W Nowym Mieście powstały szerokie i przestronne ulice oraz ekskluzywne budynki w stylu gregoriańskim. W centrum New Town znajduje się ulica George Street z wieloma sklepami i restauracjami. Najbardziej znana jest jednak ulica  Princes Street. Pilot zaprowadził nas na Charlotte Square z 1791 roku i zrobił tradycyjne półtora godziny. Potem się ulotnił.
      Samodzielnie więc,  ulicą Rose Street, którą zaproponował pilot

 
potem Princes Street. Na tej drugiej było ciekawiej, bo widoki na stare miasto, na zamek i park, pomnik Scota, eleganckie budynki.




  
      W różnych punktach Princes Street spotkać można grających szkocką muzykę, ubranych w szkockie stroje narodowe tj. kilty zrobione z tartanu czyli materiału w kraciasty wzór.
  
      Można też spotkać współczesnego Szkota.
      Po czasie wolnym, na  Charlotte Square umówieni byliśmy z miejscowym przewodnikiem. Najpierw oprowadził nas, a właściwie przewiózł po ulicach nowego miasta, więc widoki zza okien busa. Od Placu Charlotty w którego centrum stoi pomnik księcia Alberta, małżonka królowej Wiktorii, a wokół reprezentacyjne domy , miedzy innymi dom po Sir John Sinclairze, twórcy pierwszego rachunku statystycznego, obecnej oficjalnej siedzibie premiera Szkocji. Georgian Hause, kolejny budynek, po renowacji i doprowadzeniu go do stanu pierwotnego został otwarty do zwiedzania dla publiczności. W  centralnym punkcie mieści się dawny kościół Świętego Jerzego.
      Dalej, reprezentacyjną George Street pojechaliśmy do położonego na drugim jej końcu Placu Świętego Jerzego i Świętego Andrzeja. Otoczony jest budynkami w których mają swoje siedziby biura banków i firm ubezpieczeniowych. W centrum placu stoi wysoki na 150 stóp pomnik Melville. Został wzniesiony w 1823 roku na pamiątkę Henry Dundasa , wicehrabi Melville, zwanego  często niekoronowanym królem  Henrykiem IX. Pomnik powstał ze składek żołnierzy i oficerów Royal Navy.
      Wokół siatki ulic nowego miasta liczne parki i ogrody. Niektóre prywatne. Największy chyba, bo 260 ha to Park Holyrood położony u podnóża wygasłego wulkanu. Pierwotnie był to terenem polowań, i zaplecze położonego przy nim pałacu Holyrood, będącego rezydencją monarchów brytyjskich w Szkocji. W roku 1128 znajdowało się tu opactwo. W obecnej formie powstał w XVII wieku.

    
      Od pałacu prowadzi przez edynburską starówkę droga na zamek, zwana Królewską Milą. Jest najstarszą ulicą miasta. Na swoim 1,5 kilometrowym odcinku składa się właściwie z czterech uliczek: Castlehill, Lawnmarket, High Street i Canongate. Oprócz nowoczesnego budynku parlamentu
wzdłuż  ciągną się różnorakie wysokie, budowane z ciemnego kamienia, w swojej pierwotnej formie kamienice. Czasem szkoła, kościół,





  
      Historie dziejów opowiedziane przez przewodnika należałoby zaraz spisywać. W połączeniu z innymi, w innych miejscach niestety, nie wszystkie są do odtworzenia w pamięci. Pomiędzy budynkami, wąskimi korytarzami, można przejść na małe urokliwe uliczki.

      Znajduje się też przy niej Plac Parlamentu, gdzie w starych budynkach dawnego Parlamentu mieszczą się obecnie sądy.

  
Tuż obok katedra Świętego Idziego.

  
      Kościół pochodzi z końca XIV wieku, a w XIX został gruntownie odrestaurowany. Obok Katedry stoi Mercat Cross, miejsce z którego ogłaszane były wszystkie ważniejsze decyzje królewskie, a także postanowienia parlamentu. Oznaczał  też lokalizację targu.
      Uwieńczeniem naszej wędrówki po Royal Mile był zamek, wizytówka Edynburga. Twierdza została wybudowana prawie 800 lat temu na szczycie wygasłego wulkanu przez króla Northumbrii Edwina.  Jest jedną z najpotężniejszych i najstarszych fortec w Wielkiej Brytanii. Historia pierwszych śladów fortyfikacji na górze zamkowej sięga IX wieku p.n.e. Większa część obecnych murów budowli pochodzi z XVI wieku. Wyjątkiem jest Kaplica Św. Małgorzaty z  XII wieku. Kaplica ta jest dziś najstarszym budynkiem w Edynburgu. Zamek jest jedną z niewielu obecnych twierdz, które posiadają swój własny garnizon wojskowy. Obecnie jest on używany  podczas ceremonii oraz oficjalnych parad szkockiego wojska.








  
       Ostatnie spojrzenie na miasto z  zamkowego wzniesienia i pożegnaliśmy się z Edynburgiem.
  
         Wyjechałam urzeczona tym miastem. Malownicze położenie, architektura, majestatyczne zabytki i coś, czego nie potrafię określić. Zrobiło na mnie wrażenie.                               Pozostał jeszcze przejazd do Ford Bridges.   Jest to most kolejowy nad zatoką Firth of Forth, łączący Edynburg z hrabstwem Fife. Most zbudowano w latach 1879- 1890. Obok, równolegle położono most drogowy Forth Road Bridge. Most Ford Bridges jest jednym z najstarszych i najdłuższych / 1823 metry / mostów w Europie. W 2015 roku został wpisany na listę UNESCO.

   
Zabudowanie z widokiem na most.
      W siódmym dniu wycieczki zaplanowano wyjazd dalej na północ Szkocji. Najpierw był  most drogowy Forth Road Bridge, przez który przejechaliśmy, a potem pojawiły się nowe widoki. Teren stawał się coraz bardziej górzysty. W końcu jechaliśmy przez góry Grampiany do jeziora Loch Ness.

  
      Najpierw były żółte żarnowce na tle zielonych pastwisk, potem całe pasma pokryte wrzosami. Jeszcze nie kwitły, ale musi tam być pięknie, kiedy wrzosy rozwiną swoje kwiatki i staną się kolorowe. Mnie urzekały jeszcze kwitnące wzdłuż dróg rododendrony. Do Loch Ness dotarliśmy od strony Invernes. Niestety w mieście się nie zatrzymaliśmy. Jest to Baza wypadowa nad Loch Ness. Znajduje się tam zrekonstruowany zamek szekspirowskiego Makbeta. Pojechaliśmy natomiast do znajdującego się 30 kilometrów od Invernes zamku Urquhart.  Leży on na wschodnim brzegu jeziora Loch Ness, które swą sławę zawdzięcza głownie  Nessie , czyli potworowi z Loch Ness. Sam zamek, to pozostałe po nim ruiny.  Jest jednym z najpiękniej położonych tego typu obiektów . Zbudowano go w XIII wieku, przez kilkaset lat, jak większość szkockich zamków, zmieniał gospodarzy, swój wygląd i przeznaczenie. Dzisiaj ściąga turystów i badaczy legendarnego potwora.





 
        Jezioro było spokojne. Potwora nie było.
      Słynne półtorej godziny na samodzielne zwiedzanie i ruszyliśmy w kierunku Edynburga. Po drodze zatrzymaliśmy się nad Kanałem Kaledońskim, łączącym drogą wodną Invernes z Ford William. Trasa kanału Kaledońskiego wiedzie wzdłuż przecinającego Szkocję uskoku tektonicznego Great Glen. Na jego trasie leżą cztery jeziora,  między innymi Loch Ness. Posiada 29 śluz, 4 akwedukty i 10 mostów. My zatrzymaliśmy się przy ślizach w Fort Augustus.

  
      Dalej malowniczą drogą
  
dotarliśmy do Fort William położonego nad brzegami  Loch Linnhe  u podnóża Ben Nevis, najwyższego szczytu w Wielkiej Brytanii / 1344 m npm/. Ben Nevis leży na zachodnim krańcu gór Grampian. Po raz pierwszy zdobyty został w  17 sierpnia 1771 roku. Oficjalnie mówi się, że szczyty są tu tylko 65 dni w roku bez mgły. Mieliśmy szczęście. Udało nam się trafić na jeden z takich dni. Przeczytałam, że w Fort William znajdują się ruiny zamku, muzeum, gorzelnia whisky. My mieliśmy główną ulicę i półtora godziny, bez wskazania gdzie i co. Był więc spacer, zatrzymaliśmy się w uroczym kościółku i czas na kawę.

  
      Dalej podróż wiodła przez piękną dolinę Glencoe, czyli Dolinę Łez. W 1692 roku miała w niej miejsce historyczna rzeź. Wojska angielskiego króla Wilhelma III dokonały tu masakry jednego z szkockich klanów. Glencoe to prawdziwa perełka Highlandów. W dolinie Glencoe zostały nakręcone niektóre sceny filmu Harry Potter i więzień Azkabanu. Szkoda, że większość zdjęć robiłam zza szyb jadącego busa.








 
      I jeszcze jedno. Nasz pilot powiedział, że jest w tym miejscu po raz ósmy, ale po raz pierwszy widzi góry w całości. Zawsze były za mgłą. Na następny dzień zostało nam południowe pogranicze Szkocji. Jednym z  punktów zwiedzania było Melrose Abby. Melrose było pierwszym opactwem cystersów w Szkocji, założonym w 1136 roku przez króla Dawida I, niedaleko starej osady monastycznej  z około  640 roku założonej przez Świętego Aidana. Ucierpiało przez wojny niepodległościowe, a zwłaszcza w 1385 r. Potem odbudowano go i służyło aż do  reformacji w 1560 roku.  Przebywający w nim mnisi mogli zostać w nim  nadal. Ostatni zmarł w roku 159o r. Fasadę tej ruiny zdobią niezwykłe rzeźby. Jest też grająca na dudach świnia. Opactwo jest uważane za miejsce pochówku serca Roberta Bruce’a, co oznaczono tablicą pamiątkową.








  
      Kolejne było XII wieczne opactwo Jedburgh Abbey. Klasztor w Jedburgh założony został w roku 1138 przez króla Szkocji Dawida I. Kilkanaście lat później powstało tutaj opactwo Augustynów. W roku 1285 odbyła się w nim ceremonia ślubna króla Szkocji Aleksandra III oraz Jolandy de Drew. Z  końcem XIII w.  stało się kwaterą dla wojsk króla Anglii Edwarda I. Wiek XVI przyniósł czasy reformacji w Szkocji. W tym okresie ucierpiało wiele obiektów sakralnych w Szkocji. W roku 1875 Markiz Lothian podjął prace mające na celu odrestaurowanie zniszczonych murów klasztoru, a w 1913 opiekę nad obiektem przejęło państwo.





   
        Tuż przy opactwie kościołek i małe miasteczko.
  
        A my dalej w drogę.
  
      Wkrótce przekroczyliśmy granicę pomiędzy Szkocją i Anglią. Przy symbolicznych kamieniach granicznych jednych żegnał, drugich witał szkocki dudziarz.


   
Jeszcze trochę jazdy i
  
dotarliśmy do fortu Housesteads, stanowiącego fragment słynnego Muru Hadriana.  Mur Hadriana jest to wał obronny w północnej Brytanii wybudowany w latach 121 – 129  n.e. przez żołnierzy z legionów rzymskich,  jako zapora przed wojowniczymi plemionami Piktów. Długość tej budowli wynosiła 117 km, szerokość 3 m, a wysokość do 5-6 m. Co 500 metrów były wieże strażnicze i co 1,5 kilometra niewielkie forty. W części wschodniej mur był wzniesiony z kamienia, a w zachodniej z darni.



  
      Dla podsycenia wyobraźni, w miejscach gdzie istniały poszczególne obiekty, teraz umieszczono zdjęcia przedstawiające je w czasach ich świetności.
      A my półtorej godziny i dalej w drogę, do Durham,  miasta położonego nad rzekami Wear i Browney, będącego ośrodkiem administracyjnym hrabstwa Durham.  Jest siedzibą anglikańskiego biskupa, a zwłaszcza miejscem, w którym znajduje się anglikańska katedra romańska, która w 1986 roku wpisana została na listę zabytków UNESCO. Powstała w miejscu, gdzie wcześniej znajdował się kościół, który po sprowadzeniu w 995 roku do Durham relikwii świętego Kutberta, stał się miejscem pielgrzymek. Budowę tej monumentalnej świątyni rozpoczęto w XI wieku. Była rozbudowywana i ulepszana aż do XV w. W 1262 roku  dobudowano centralna wieżę, a w 1470, przebudowano. W tamtej formie przetrwała do dzisiaj.



  
      W katedrze, w kaplicy galilejskiej, znajduje się grób pierwszego wczesnochrześcijańskiego kronikarza, Venerabla Bede, zmarłego w 735 roku, który spisał historię Anglii. W mieście odbywały się akurat jakieś zawody sportowe dla dzieci. Stanowiło to pewna przeszkodę w penetrowaniu starego miasta, ale daliśmy radę.




   
         Pomimo, że nocleg był w samym Newcastle, widok tylko zza okna busa.
i do hotelu.
      A to Newcastle nocą.
        To jeszcze nie koniec wycieczki. Pozostała Anglia, ale to w następnym poście.
/ lipiec 2015 /

Brak komentarzy: