poniedziałek, 9 kwietnia 2018

Statkiem po trawie VV/2015

         Podsumowując  wakacyjny pobyt „zuchów” u nas, w piątek wybraliśmy się na rejs po trawie. Trasa rejsu przebiega przez odcinek Kanału Elbląskiego, na którym znajdują się system 5 pochylni, uważany za jeden z najznakomitszych rozwiązań hydrotechnicznych na świecie oraz rezerwat ornitologiczny na jeziorze Drużno.
      Nasz statek odpływał z przystani  w Elblągu, zatem z samego rana pojechaliśmy do Elbląga. Parking przy przystani, a jednocześnie przy  Katedrze pw Świętego Mikołaja.
      Przed katedrą plac. Kiedyś były w tym miejscu kamienice. Pierwsze odtworzone po wojnie powstały przy ul. Mostowej w 1978 r.  W ramach rewitalizacji tej ulicy odbudowano kamieniczki tylko po lewej stronie w kierunku rzeki. Po przeciwnej stronie pozostała jedynie katedra, a pozostałość dawnych domów zdobią zarysy budowli .
      Na zwiedzanie Elbląga postanowiliśmy pojechać innym razem. Teraz w drogę Kanałem Elbląskim. Udało nam się dostać miejsce na górnym pokładzie, a że pogoda była ładna to było świetne miejsce do obserwowania.
  
      Kiedy nieco odpłynęliśmy, zbliżając się do mostu opuszczono budkę sterowniczą. Po minięciu mostu, poszła znowu całkowicie do góry. Dla chłopców to ciekawy element. Dla mnie ciekawa była przyroda nas otaczająca.
      Obraz porośniętych brzegów rzeki się zmieniał. Na pewnym odcinku wodzie skarżyły się umarłe drzewa. To ” zasługa” kormoranów. Ptasie odchody oblepiają rośliny i powodują ich obumieranie.

  
      Bajka rozpoczęła się kiedy wpłynęliśmy na Jezioro Drużno,  płytkie, zarastające żuławskie jezioro deltowe.
       Jezioro  tworzy rezerwat - miejsca lęgowe ptactwa wodnego i błotnego, głównie kaczek, perkozów, mew, rybitw i wiele innych. Spotkaliśmy całe rodziny łabędzi, czaplę białą i wiele, wiele innych, pływających, siedzących i w locie. Już samo jezioro było jak wielki ogród.


      Ptactwo żyjące na jeziorze było przez wiele lat obiektem badań. Ornitolodzy policzyli tam bąka zwyczajnego, rudzika, srokę, żurawia zwyczajnego, jarzębatkę, gajówkę, słowika szarego, pliszkę siwą, mewę śmieszkę, rzadko rybitwę rzeczną, bociana czarnego i ślepowrona. Ponoć była też jedna para bielika zwyczajnego. Zanotowano też takie gatunki jak brzęczek, strumieniówka, łozówka i łabędź niemy. My nie liczyliśmy. Próbowaliśmy fotografować. Te pływające, siedzące się nam udawało uchwycić w obiektyw. Z fruwającymi niestety było trudno. My w ruchu, oni w ruchu. To nie warunki do fotografowania ptactwa. Trzeba się było skupić na tym co stabilne. Pałki wodne, maki, łany zboża aż do nieba, samotne w polu drzewo, odległe miasteczko, czy bujna roślinność.


  
      Przed wpłynięciem na pochylnie, sygnalizacja świetlna konkurowała z czerwonymi makami.
      A pochylni jest pięć, Całuny, Jelenie, Oleśnica, Katy i Buczyniec. Wszystkie po rewitalizacji,  czekają na gości. Pozwalają pokonać różnicę poziomów wynoszącą 99,5 metrów. Uznane są za zabytek techniki, a nawet pomnik historii.
  


      Rejs z Elbląga do Buczyńca trwa 4,5 godziny. Tam czekał kolejny stateczek, aby płynąć w kierunku przeciwnym do naszego.
      Na nas czekał autobus, którym w ciągu czterdziestu minut mieliśmy wrócić do punktu wyjścia, do przystani w Elblągu.
/ lipiec 2015 /

Brak komentarzy: