sobota, 28 września 2019

Świeradów Zdrój / lubuskie i dolnośląskie/

          Z Czochy wyruszyliśmy w dalszą drogę i na ten dzień właściwie to miał być koniec zwiedzania. Pełen luz. Ostatnie miejsce i hotel był w Świeradowie Zdrój. Byliśmy tam w 2012 roku. Teraz chciałam sprawdzić jak miasteczko się zmieniło. Wtedy zabrałam stamtąd złe wrażenie. Teraz było zupełnie inaczej. Ale od początku.

           Pierwsza wzmianka o Świeradowie pochodzi z 1524 roku. Odkryte już wtedy wody mineralne zostały wzmiankowane po raz pierwszy w 1572 roku w książce berlińskiego lekarza Leonarda Thurneyssera. Dopiero ponad sto pięćdziesiąt lat później zostały one zbadane i uznane za lecznicze. Ich lecznicze właściwości przyczyniły się do budowy Domu Zdrojowego. Wobec braku historycznej polskiej nazwy , miejscowość nazywano początkowo Wieniec-Zdrój. W 1946 roku wprowadzono urzędowo nazwę Świeradów Zdrój.
           Obecny budynek Domu Zdrojowego powstał w roku 1899 w miejscu wcześniejszego, zniszczonego w trakcie pożaru. Obiekt składa się z dwóch części połączonych halą spacerową. Dom zdrojowy jest zaakcentowany wieżą zegarową o wysokości 46 metrów. Taras przed domem zdrojowym ma ponad 160 metrów długości.





          Hala spacerowa, drewniana o długości 80 metrów jest najdłuższa na Dolnym Śląsku.


          Obiekt otoczony jest parkiem.




            W związku z leczniczym charakterem miasto posiada liczne sanatoria, pensjonaty, hotele. Najciekawsze architektonicznie są te XIX -wieczne, ale nowym też niczego nie brakuje.








               W 2012 roku hotelem najwyższej klasy był tam Park Hotel, oblegany głownie przez Niemców.


       Teraz lepszy jest Hotel Buczyński Medical & Spa. Tam mieliśmy zarezerwowany nocleg.







              W sąsiedztwie Domu Zdrojowego kościół pod wezwaniem świętego Józefa.  Wybudowany został  z inicjatywy hrabiny Marii von Schaffgotsch w latach 1898-1899. Swoją nazwę kościół zawdzięcza ołtarzowi poświęconemu św. Józefowi przeniesionemu ze starej kaplicy, która tworzy integralną część obecnego kościoła. Kaplica w Świeradowie powstała już w roku 1785, poświęconą rok później pod wezwaniem św. Jana Nepomucena. 






              Nie byliśmy nastawieni na zwiedzanie Świeradowa. W końcu poznaliśmy go dobrze przed siedmiu laty. Teraz tylko spacer, obiad w mieście, pełen luz. No i porównanie. Wówczas / był co prawda kwiecień, zimno, nawet ze śniegiem /  po godzinie szesnastej nawet ciastka się nie zjadło w kawiarni, bo wszystko pozamykane. Teraz pełen życia, ogródki przed restauracjami, kawiarniami, a przede wszystkim pięknie odrestaurowany, ukwiecony deptak. Dla porównania /  wówczas / i obecnie.

1.


2.


 3.
 

  4.



5.


6.


7.


                Nasyceni ciekawością zmian i obiadem, wróciliśmy do Buczyńskiego. Byliśmy już po półmetku naszej wyprawy, więc należało nam się trochę lenistwa. Pogoda pozwalała na siedzenie na balkonie i podziwiane widoków, góry Izerskie.


Jeszcze noc i w  poniedziałek, siódmy dzień wyprawy, o ósmej dwadzieścia już wyjeżdżaliśmy ze Świeradowa.

Brak komentarzy: