Dzień piąty rozpoczęliśmy od Szprotawy.
Dalej, były Wiechlice i Henryków
Posileni kawą w Wiechlicach i zaspokojeni ciekawością w Henrykowie ruszyliśmy do Bolesławca
Byłam zła. Tyle jeszcze było do zobaczenia, ale trzeba było jechać dalej, bo w Kliczkowie był określony czas.
Pospacerowaliśmy po okolicy zamku w Kliczkowie niestety, nawet nic nie można było zjeść, bo wesele itd. więc głodni pojechaliśmy do Zgorzelca.
Zaczynało się ściemniać, wróciliśmy więc do Zgorzelca. Musieliśmy dojść do auta i po ciemku znaleźć hotel, pałac w Łagowie. Niby niedaleko, ale wcale nie taka prosta droga. Bez nawigacji trudno byłoby trafić. Rano obeszliśmy pałac, aby wiedzieć gdzie spaliśmy.
Nie zabawiliśmy tam długo. Pojechaliśmy do zamku Czocha. To tylko kawałek drogi, więc tam zaplanowaliśmy kawę.
Niedziela jeszcze trwa, a my wyruszyliśmy w dalszą drogę. Na ten dzień właściwie będzie już koniec zwiedzania. Pełen luz. Ostatnie miejsce i hotel był w Świeradowie Zdrój
W poniedziałek, siódmy dzień wyprawy, o ósmej dwadzieścia już wyjeżdżaliśmy ze Świeradowa.
Do Lwówka Śląskiego mieliśmy czterdzieści kilometrów. W nawigacji wybieramy zawsze centrum miasta.
Płakowice to obecnie część Lwówka Śląskiego. W 1550 roku w miejscu pierwszego dworu obronnego rozpoczęto budowę zamku - pałacu.
Zaledwie dwadzieścia minut drogi dzieliło nas od kolejnego pałacu, w Brunów
Ten dzień miał chyba najbardziej wypełniony program. Na pałac brunowski musiała wystarczyć godzina i trzeba było ruszać dalej, a dalej była Legnica
A ja z czystym sumieniem polecam, aby odwiedzić to miasto. Mało, aby pozostać tam na dłużej. My jednak, tym razem ruszyliśmy dalej, do Chojnowa
Znajomi mieli już dosyć zwiedzania. Może zniechęciła ich szarość Chojnowa. Pojechali więc do Nowej Soli, do naszego hotelu. My też ruszyliśmy w tym kierunku, ale przez Korzuchów.
Pożegnaliśmy Kożuchów i ruszyliśmy do Nowej Soli. W hotelu "Nadodrzański Dwór" czekał na nas pokój i nasi towarzysze podróży.
Tyle zdołaliśmy zobaczyć i się dowiedzieć o Nowej Soli. Zrobiło się ciemno. Mijał siódmy dzień wycieczki. Kolejny dzień miał być bardziej lajtowy.
Na początek oddalony o 47 kilometrów od Nowej Soli Zabór . We wsi znajduje się zabytkowy zespół zamkowy pałacowo-ogrodowy, w którego skład wchodzą barokowy zamek-pałac z 1677 roku.
Jadąc dalej w kierunku Zielonej Góry mijamy Przytok.
Od Zielonej Góry dzieliło nas tylko dziesięć kilometrów. Dotarliśmy tam dobrze przed południem.
Na Zieloną Górę przydałby się nawet tydzień, aby poznać i skosztować wszystkiego. Jednak nasz sposób zwiedzania nie pozwoli nam się niczym znudzić, a jest jedynie zachętą do powrotu w różne miejsca. Do Zielonej Góry też. Po obiedzie pożegnaliśmy się ze znajomymi, którzy już wracali, a my pojechaliśmy w nowe miejsce, gdzie również króluje Bachus, albo jego kolejny kuzyn. Drogą ekspresową w kierunku Sulechowa. Tuż za Odrą, po lewej stronie są Ciągacice, a po prawej Górzykowo'. Miejsce magiczne, gdzie czas płynie wolniej.
Następnego dnia o dziewiątej rano, byliśmy już w Łagowie/ lubuski/
W tytule naszej wyprawy były zamki, pałace i twierdze. Twierdze kojarzą się też z umocnieniami wojskowymi, a te z Międzyrzeczem. Ale Międzyrzecz to miasto i to królewskie.
Na ten dzień pozostało sto / 99 / kilometrów do Mierzęcina Tam w pałacu w którym byliśmy pierwszego dnia czekał na nas nocleg.
Następnego dnia tzw. berlinką przez Człuchów i Chojnice powrót do domu
7 komentarzy:
Tak piękne, zachęcają do zwiedzania i to Polski własnie. Zapraszam na drugą część. Lada dzień skończę pisać.
Witaj Elu.
Fajna i ciekawa wycieczka. Miałem okazję większość tych miejsc zwiedzić.
Piękne zdjęcia.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Super. Bogaty pobyt. Ale sugeruję żeby robić krótsze ale za to częstsze wpisy, np. dzieląc jeden pobyt na dziesięć epizodów. Czytelnikom łatwiej się będzie skupić na narracji i zdjęciach.
Witam wszystkich co tutaj zawitali. Tych co byli i nie pisali, a tych co skomentowali szczególnie. Beskidnick, dzięki za uwagę. Masz rację, że to długie może nawet zniechęcić. Poprawię się od następnej wyprawy. Pozdrawiam
Ps. Zaczynałem robiąc dokładnie ten sam błąd, zawinił zachwyt i chęć podzielenia się tym zachwytem.
Niesamowicie owocna wyprawa. Tyle pięknych zabytków zarazem. Wspaniałe zdjęcia i ciekawostki. Chętnie obejrzaĺam. Zapiszę sobie tego bloga i będę wracac do Pani.
Pozdrawiam serdecznie z Krakowa
Wielu z opisanych miejsc nie widziałam, a widzę po zdjęciach, że warto się wybrać. Niektóre przywołują miłe wspomnienia.
Prześlij komentarz