Jest już naszym zwyczajem, ze wracając z jednej wyprawy, planujemy następną. Może to zbyt duże słowo, planujemy, ale postanawiamy, że znowu pojedziemy. Potem ja studiuję mapy, przewodniki i proponuję. Reszta, myślę, że z zadowoleniem przyjmuje plan, bo nigdy protestów nie było. W końcu biorę na siebie sporo roboty. Wybór trasy, miejsc, czasu potrzebnego, rezerwacja noclegów i przygotowanie informacji o zwiedzanych miejscach. Tym razem też tak było. A było dziesięć dni, prawie 1900 kilometrów, dwa województwa / lubuskie i dolnośląskie /, a nawet dwa państwa, bo bywaliśmy w Niemczech i temat przewodni zamki, pałace i twierdze. Wyruszyliśmy we wtorek. Inaczej niż zwykle, ale aby dopasować w trasie zwiedzanie w Kliczkowie, które jest możliwe tylko w soboty i niedzielę, wypadało wyjechać właśnie tak. Pogoda była ponura, ale tego, co się zrobiło na trasie się nie spodziewaliśmy. Chyba gdzieś za Starogardem Gdańskim się rozpadało. W Chojnicach zwiedzanie miało być połączone z kawą, ale kto by wychodził na deszcz jak nie musi. W Człuchowie nie było lepiej. To nie był już zwykły deszcz, ale ulewa.
Zostawiliśmy więc Chojnice i Człuchów na inną okazję. Zostawiliśmy też widoki będące skutkiem nawałnicy jaka przeszła w sierpniu 2017 roku. Wszyscy wtedy słyszeliśmy o Rytlu i Suszkach. W jej wyniku śmierć poniosło pięć osób, w tym dwie harcerki przebywające na obozie w okolicach miejscowości Suszek. Straty po nawałnicy na Pomorzu wyniosły 27 mln zł.
Padać przestało, gdy byliśmy gdzieś pod Wałczem. W Wałczu wyściubiliśmy więc nosy i poszliśmy na kawę. Na Jastrowie i Wałcz przez które przejeżdżaliśmy, w ubiegłym roku poświęciliśmy trochę czasu zwiedzając zachodniopomorskie. / kliknij i poczytaj /
Dużo wcześniej niż zakładaliśmy dotarliśmy do Mierzęcina wsi koło Dobiegniewa.
Dalej jechaliśmy przez zwiedzane w ubiegłym roku Strzelce Krajeńskie i Gorzów Wielkopolski, do Witnicy .
Rano ruszyliśmy do Kostrzynia nad Odrą Po drodze jest wieś Dąbroszyn.
Przez most widziany z fortów Kętrzyna przekroczyliśmy polsko niemiecką granicę i ruszyliśmy do Frankfurtu nad Odrą
Kolejny punkt to Słubice, które do do 1945 roku podzielały wspólną historię z Frankfurtem.
Rano, po śniadaniu wyruszyliśmy do Krosna Odrzańskiego.
My ruszyliśmy w drogę szukać dalszych śladów historii, ale już w innym mieście, w Gubinie i Guben
Po obiedzie zjedzonym w Gubinie , pojechaliśmy do Neuzelle. Jest to niewielka miejscowość leżąca w Brandenburgii.
I w ten sposób limit zwiedzania na trzeci dzień został wykorzystany. W Brodach mieliśmy zarezerwowany nocleg.
Na spacer po parku wybraliśmy się po śniadaniu, kolejnego już dnia. Nie trwał zbyt długo, czekała bowiem Mużaków i Łęknica
1 komentarz:
Niesamowite. Zazdroszczę tej niezwykłej wyprawy. Tyle wspaniałych parków i pałaców. Jestem zachwycona tym co pokazałaś.
Najserdeczniejsze pozdrowienia.
Prześlij komentarz